Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi avacs z miasteczka Katowice. Mam przejechane 8052.86 kilometrów w tym 1407.87 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 21.56 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy avacs.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Marzec, 2014

Dystans całkowity:368.73 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:17:33
Średnia prędkość:21.01 km/h
Liczba aktywności:7
Średnio na aktywność:52.68 km i 2h 30m
Więcej statystyk
  • DST 12.00km
  • Czas 00:30
  • VAVG 24.00km/h
  • Sprzęt Rączy pomykacz
  • Aktywność Jazda na rowerze

DP

Czwartek, 20 marca 2014 · dodano: 20.03.2014 | Komentarze 0




  • DST 47.15km
  • Czas 02:18
  • VAVG 20.50km/h
  • Sprzęt Rączy pomykacz
  • Aktywność Jazda na rowerze

23. DPOD

Wtorek, 18 marca 2014 · dodano: 18.03.2014 | Komentarze 2

Standardową drogą do pracy a po konsultacji telefonicznej z Marcinem i Adamem objazdem na Zagórze i z tamtąd gdzieś w okolice Centrum SC i spotkanie klubowe Cyklozy choć członkiem nie jestem ale jak już miałem okazje to wpadłem




  • DST 50.00km
  • Czas 02:10
  • VAVG 23.08km/h
  • Sprzęt Rączy pomykacz
  • Aktywność Jazda na rowerze

22. 2x DPD

Sobota, 15 marca 2014 · dodano: 15.03.2014 | Komentarze 1

Standardowe dojazdy do pracy i lekko zaginane powroty z powodu marznących palcy u stóp. 




  • DST 28.20km
  • Czas 01:17
  • VAVG 21.97km/h
  • Sprzęt Rączy pomykacz
  • Aktywność Jazda na rowerze

21. dpd

Czwartek, 13 marca 2014 · dodano: 13.03.2014 | Komentarze 0




  • DST 27.96km
  • Czas 01:13
  • VAVG 22.98km/h
  • Sprzęt Rączy pomykacz
  • Aktywność Jazda na rowerze

20. DP mały objazd D

Środa, 12 marca 2014 · dodano: 12.03.2014 | Komentarze 0




  • DST 61.00km
  • Czas 03:00
  • VAVG 20.33km/h
  • Sprzęt Rączy pomykacz
  • Aktywność Jazda na rowerze

19. DPD+zakupy+załawianie+wyrównanie liczników

Wtorek, 11 marca 2014 · dodano: 11.03.2014 | Komentarze 2

Więc jest to wpis z jazdy plus wyrównanie licznika z roweru z tym na BS. Do pracy i powrót wyszło ok 25km. Dziś prawie 14 w tym załatwiłem pocztę i kupiłem nowy kask i chwyty. Kask to sprawdzony już model UVEX Xenova. Miałem taki ale pękł 1 lutego. Ten jest jego następcą. Reszta to wyrównanie. Jakiś wpis mi umknął i nie dodałem i stąd ta rozbieżność.




  • DST 142.42km
  • Czas 07:05
  • VAVG 20.11km/h
  • Sprzęt Rączy pomykacz
  • Aktywność Jazda na rowerze

18. Goczałkowice

Sobota, 1 marca 2014 · dodano: 01.03.2014 | Komentarze 0

Pomysł narodził się w czwartek. Tak więc o 9 czekam na Muchowcu na Adama i tych których za sobą przyciągnie. Przyjeżdża tylko on z Dominem. Domino poprawia zacisk hamulca tylnego bo coś mu trze. Okazuje się że zaczyna hamować sprężynką a z klocków została sama blacha. Na początek kierujemy się na Kostuchnę na hałdę aby zobaczyć góry. Potem czarnym szlakiem Lędzińskim dojeżdżamy do Zarzecza a z tamtąd na Tychy dokładniej Paprocany. Wprowadzam ich jak VIPów głównym wejściem i dalej już azymut na Pszczynę. Jak zawsze coś pomieszałem i jedziemy całkiem sympatycznym singielkiem wzdłuż rzeki Gostynka. Gdzieś w lesie stukanie dobiegające z pedała ostatecznie doprowadza mnie do szału i przeprowadzamy kontrolny serwis. Pedał OK. Okazuje się że pękła mi podeszwa buta w okolicy przykręcenia bloku. Wszystko się trzyma w kupie i nie rozpada ale może czas pomyśleć o nowym obuwiu. Szlakiem właściwym przejeżdżając przez Kobiór i Piasek lądujemy pod pałacem. Kierujemy się do sprawdzonej już przeze mnie pizzeri i tam posilamy się. Potem Goczałkowice. W sumie to zaczynam tracić moc ale i tak decydujemy że objeżdżamy zbiornik. Powrót mniej więcej od Strumienia do Mikołowa drogą 81. Po drodze postój pod Netto. Ja wciągam resztki z plecaka a chłopaki idą na zakupy. W Mikołowie zjeżdżamy na szlaki i lądujemy na Zarzeczu. Limit koło jakiegoś osiedla getta serwisuje przednie koło. Przez Piotrowice, kawałek Ochojca docieramy do ul. T. Kościuszki i nią już aż do ul. M. Skłodowskiej-Curie. Zjazd do pl. Wolności i w lewo do Maka na dworzec. Chłopaki się posilają. Przed wejściem na dworzec stajemy się "drogowskazem" w rozmowie jakieś kobiety przez telefon. Tylko że drogowskazy z natury nie powinny się przemieszczać a my ruszamy więc możliwe że ww. ludzie się nie odnaleźli. Ostatnie pożegnanie i każdy już w swoją stronę. Chłopaki przez Wełnowiec na Czeladź do siebie a ja Gliwicką do domu. Ostatni mały postój w sklepie. Kupuję browarka i doładowanie do telefonu i tym samym znajduję się w złym miejscu o złym czasie. Do sklepu zawitała banda pijanych idiotów kibicującej innej drużynie niż "moi" lokalsi. Chwila walki ale przy zdecydowanej przewadze nie pozostaje nic innego jak spokojnie wyłapywać ciosy na gardę. Biją słabo... Nawet krew mi nie leciała... A no 200m od domu prawie zrywam łańcuch ale to już ten kawałek spacerkiem do garażu i dziś serwis.

Link do galerii zdjęć Adama
KLIK!