Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi avacs z miasteczka Katowice. Mam przejechane 8052.86 kilometrów w tym 1407.87 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 21.56 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy avacs.bikestats.pl
  • DST 142.42km
  • Czas 07:05
  • VAVG 20.11km/h
  • Sprzęt Rączy pomykacz
  • Aktywność Jazda na rowerze

18. Goczałkowice

Sobota, 1 marca 2014 · dodano: 01.03.2014 | Komentarze 0

Pomysł narodził się w czwartek. Tak więc o 9 czekam na Muchowcu na Adama i tych których za sobą przyciągnie. Przyjeżdża tylko on z Dominem. Domino poprawia zacisk hamulca tylnego bo coś mu trze. Okazuje się że zaczyna hamować sprężynką a z klocków została sama blacha. Na początek kierujemy się na Kostuchnę na hałdę aby zobaczyć góry. Potem czarnym szlakiem Lędzińskim dojeżdżamy do Zarzecza a z tamtąd na Tychy dokładniej Paprocany. Wprowadzam ich jak VIPów głównym wejściem i dalej już azymut na Pszczynę. Jak zawsze coś pomieszałem i jedziemy całkiem sympatycznym singielkiem wzdłuż rzeki Gostynka. Gdzieś w lesie stukanie dobiegające z pedała ostatecznie doprowadza mnie do szału i przeprowadzamy kontrolny serwis. Pedał OK. Okazuje się że pękła mi podeszwa buta w okolicy przykręcenia bloku. Wszystko się trzyma w kupie i nie rozpada ale może czas pomyśleć o nowym obuwiu. Szlakiem właściwym przejeżdżając przez Kobiór i Piasek lądujemy pod pałacem. Kierujemy się do sprawdzonej już przeze mnie pizzeri i tam posilamy się. Potem Goczałkowice. W sumie to zaczynam tracić moc ale i tak decydujemy że objeżdżamy zbiornik. Powrót mniej więcej od Strumienia do Mikołowa drogą 81. Po drodze postój pod Netto. Ja wciągam resztki z plecaka a chłopaki idą na zakupy. W Mikołowie zjeżdżamy na szlaki i lądujemy na Zarzeczu. Limit koło jakiegoś osiedla getta serwisuje przednie koło. Przez Piotrowice, kawałek Ochojca docieramy do ul. T. Kościuszki i nią już aż do ul. M. Skłodowskiej-Curie. Zjazd do pl. Wolności i w lewo do Maka na dworzec. Chłopaki się posilają. Przed wejściem na dworzec stajemy się "drogowskazem" w rozmowie jakieś kobiety przez telefon. Tylko że drogowskazy z natury nie powinny się przemieszczać a my ruszamy więc możliwe że ww. ludzie się nie odnaleźli. Ostatnie pożegnanie i każdy już w swoją stronę. Chłopaki przez Wełnowiec na Czeladź do siebie a ja Gliwicką do domu. Ostatni mały postój w sklepie. Kupuję browarka i doładowanie do telefonu i tym samym znajduję się w złym miejscu o złym czasie. Do sklepu zawitała banda pijanych idiotów kibicującej innej drużynie niż "moi" lokalsi. Chwila walki ale przy zdecydowanej przewadze nie pozostaje nic innego jak spokojnie wyłapywać ciosy na gardę. Biją słabo... Nawet krew mi nie leciała... A no 200m od domu prawie zrywam łańcuch ale to już ten kawałek spacerkiem do garażu i dziś serwis.

Link do galerii zdjęć Adama
KLIK!





Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa cyopr
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]