Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi avacs z miasteczka Katowice. Mam przejechane 8052.86 kilometrów w tym 1407.87 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 21.56 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy avacs.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Kwiecień, 2012

Dystans całkowity:469.81 km (w terenie 100.00 km; 21.29%)
Czas w ruchu:21:28
Średnia prędkość:21.89 km/h
Maksymalna prędkość:62.00 km/h
Liczba aktywności:9
Średnio na aktywność:52.20 km i 2h 23m
Więcej statystyk
  • DST 72.02km
  • Teren 24.00km
  • Czas 03:12
  • VAVG 22.51km/h
  • Sprzęt Rączy pomykacz
  • Aktywność Jazda na rowerze

Rozgrzewka przed Lipowcem

Poniedziałek, 30 kwietnia 2012 · dodano: 30.04.2012 | Komentarze 3

O 10;50 z Filipem pod Kościołem Mariackim i lecimy przez rolkostradę na Ligotę na akademiki po kolegę Filipa. I jazda! Filip prowadził więc nie bardzo wiem jak jechaliśmy. Pewnie jak to przeczyta to doda w komentarzu przebieg całej trasy. Koniec końców wylądowaliśmy na Murckach na Wzgórzu św. Wandy. Troszkę się na nim zawiodłem (wzgórzu). Potem nad staw na janinę. Dłuższa przerwa i tematy okołorowerowe. Wracamy na Ligotę odstawić Grzegorza który wraca do siebie na Rudę. A my z Filipem przez rolkostradę wracamy do domu. Za mostem rozstajemy się i każdy jedzie w swoją stronę. Ja jadę na os. Gwiazdy gdzie odpoczywam relaksując się. Powrót do domu około godziny 17. Obiad, zakupy na jutro w sklepie z owadem w logo. Wracam do domu, zostawiam zakupy i do parku na lanserskie kółko spokojniutkim tempem. Po kolejnym już powrocie do domu zjazd do garażu na małe co nie co z łańcuchem. Wyczyszczenie, nasmarowanie, jazda testowa i definitywny koniec rowerowania na dziś.


PS. Terenem co prawda jechaliśmy trochę ale nie sprawdzałem jaki to był dystans. A no i zdjęcie z wczorajszej działkowej rekreacji.

Tora lubi wygrzewać się w słoneczku.



*EDIT. Znam już dystans w terenie.




  • DST 42.06km
  • Teren 15.00km
  • Czas 01:54
  • VAVG 22.14km/h
  • Sprzęt Rączy pomykacz
  • Aktywność Jazda na rowerze

Rozdziewiczenie Ralpha

Sobota, 28 kwietnia 2012 · dodano: 28.04.2012 | Komentarze 5

Gdy dziś rano wyszedłem na rower myślałem że dziś nie pojeżdżę. Dopadło mnie lenistwo no ale wolniutkim tempem dotoczyłem się do parku gdzie odwiedziłem zawody psów w Rosarium. Pieski biegały i łapały frizbi (jakkolwiek się to pisze). Lenistwo mnie dalej trzymało więc podjechałem na ławeczkę i posiedziałem rozglądając się za przedstawicielkami płci pięknej. Zwłaszcza tymi na rowerach. No ale nic nie trwa wiecznie. Obieram kierunek: 3 stawy. Jechałem spokojnie, bez nerwów w połowie rolkostrady usiadłem sobie i sytuacja z parku się powtarzała. Po chwili wsiadłem na rower i kontynuowałem spokojną jazdę ale moje litościwe serce nie pozwoliło męczyć się A8 20km/h. Przyśpieszyłem i starałem się trzymać w granicach 30-35 kilometrów na godzinę. W pewnym momencie chyba widziałem Gizma ale jeśli to był on jechał w przeciwnym kierunku więc się nie dołączałem. W mojej głowie zrodził się pomysł aby przejechać się na Starganiec ale coś pomieszałem i wylądowałem w Rudzie Śląskiej. Będąc już tam zjechałem w las i trafiłem na jakieś zawody w których dorośli faceci stojąc na brzegu stawu pływali zdalnie sterowanymi modelami żaglówek. Chwilę popatrzyłem. Całkiem fajna zabawa co było widać po "sternikach". Nie chcąc tracić czasu ruszyłem w dalszą drogę. Klucząc sobie po lasach trafiłem na bardzo urokliwy stawik.

.
Staw

Po zrobieniu zdjęcia ruszyłem dalej i znów dobre miejsce na fotkę


Po takich to aż chce się jeździć.


Mniejwięcej w tym samym czasie licznik przekroczył 1300km od początku tego sezonu. Wracając już do domu nie chcąc tłuc się asfaltem zjechałem w las w jakąś scieżkę ale to był poroniony pomysł. Nie dość że prawie wjechałem komuś na ogródek to jeszcze przebiłem koło. Ralph został rozdziewiczony. Przeklinając pod nosem wziąłem rower i wróciłem się na mijany wcześniej przystanek na Kokocincu i w błogiej ciszy, słuchając śpiewu ptaków zastanawiałem się jaki jest sens wozić ze sobą łatki skoro się nie posiada pompki. Autobus nadjechał po jakiś 20 minutach, załadowałem się i rower do środka, kupiłem bilet i w drogę do domu. Wysiadłem sobie przy Kopalnii Wujek i dalszą drogę do domu pokonałem pieszo. W domu wziąłem się za operacje naprawy dętki i gdy to już było gotowe. Czekając aż klej złapie żołądek przypomniał o swoim istnieniu.



Kuchenny warsztat wulkanizacyjny

Połatana dętka pozytywnie przeszła próbę moczenia w wodzie w celu sprawdzenia szczelności. Ale jako że lubię jeździć na twardych kołach jutro okaże się jak poszła próba ciśnienia. To by było na tyle.




  • DST 55.54km
  • Teren 4.00km
  • Czas 03:02
  • VAVG 18.31km/h
  • Sprzęt Rączy pomykacz
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kręcenie i KMK

Piątek, 27 kwietnia 2012 · dodano: 27.04.2012 | Komentarze 4

Do szkoły, do domu, na 3 stawy, pod skarbek po Tomka, przez 3 stawy do lasu, chwila siedzenia, na masę, masa, do domu.




  • DST 77.46km
  • Czas 02:51
  • VAVG 27.18km/h
  • VMAX 59.00km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Spacerek po parku

Czwartek, 26 kwietnia 2012 · dodano: 26.04.2012 | Komentarze 4

Dziś postamowiłem się pokręcić bez celu. Pojechałem do WPKIW a od niedawna nazywanego Parkiem Śląskim choć były propozycję na Silesia Park ale na to się już nie chcieli zgodzić. Nieważne. W parku wykręciłem 37km ze średnią podchodzącą pod 30km/h. Chciałem się później przejechać na Starganiec ale jakoś mi to umknęło i odwiedziłem babcię (tam i z powrotem w sumie 10km). I wyszło mi to na dobre. Wracając do parku natknąłem się na faceta na crossie który dość szybko kręcił postanowiłem się dołączyć i kręciliśmy razem. Jadąc dużą pętlę dogoniliśmy starszego pana na żółtym szosowym Giancie który z kolei dołączył do nas i śmigaliśmy we trójkę. Pogadaliśmy, pojeździliśmy było miło. Crossowcowi poleciłem bikestats i może niedługo do nas dołączy.




  • DST 73.97km
  • Teren 30.00km
  • Czas 04:03
  • VAVG 18.26km/h
  • VMAX 62.00km/h
  • Sprzęt Rączy pomykacz
  • Aktywność Jazda na rowerze

Jestem potworem....

Poniedziałek, 23 kwietnia 2012 · dodano: 23.04.2012 | Komentarze 7

..... przegoniłem koleżankę po Katowicach. I pomyśleć że ledwo wsiadła na rower po zimie. Ale od początku.
Rano jak zawsze rowerkiem do szkoły taka moja poranna gimnastyka. Co się działo w szkole nie ma co pisać. Po powrocie do domu szybki obiadek i w trasę samemu. Przejechałem 20km. Przez centrum na Doline 3 stawów. Na rolkostradzie troszkę wiało w twarz ale nie przeszkodziło to w utrzymaniu prędkości 3x km/h. Potem do domu, wymiana płynów, chwila odpoczynku i po wyżej wspomnianą koleżankę. Szybką piłką podjeliśmy decyzję że kręcić się po WPKIW zwanym od niedawna Parkiem Śląskim jest stratą czasu. Jedziemy nad staw na Janinie. Koleżance kończą się rezerwy picia. Chwila odpoczynku i jedziemy dalej. Obieramy kierunek hałda na Kostuchnie. Jedziemy, jedziemy koleżanka marudzi trochę na błoto ale ogólnie jest zadowolona. Zatrzymujemy się za torami w miejcu które wygląda jakby się zatrzymało w czasie. Na ziemi leżą jeszcze kolorowe liście które jesienią opadły z drzew. Dojeżdżając do hałdy zsiadamy z rowerów i na nogach wchodzimy na górę. Ja tam już byłem ale jej się strasznie podoba. Zwłaszcza fakt że będąc w Katowicach widzi góry. Wracamy do domu. Odwiedzamy Lidla, koleżanka dostaje lodowego rożka na pocieszenie. Jedziemy dalej przez piotrowice i ochojec (chyba tak te dzielnice się nazywają) w każdym bądź razie lądujemy znów na 3 stawach. Do domu jeszcze 10km, ja luz, ją boli tyłek. No ale jedzie twardo chyba wyobraża sobie siebie już w domu i to dodaje jej sił. Odwożę koleżankę pod sień i po 3 minutach jestem u siebie w domu aby dodać ten wpis.
Jestem potworem i odczuwam dziwną satysfakcję z tego że ktoś się męczy ale wrażenia estetyczne miejsc wygrywają i wszyscy są zadowoleni. Koniec końców koleżanka zrobiła 48km czym pokonała poprzedniego amatora który skusił się na wyjazd ze mną. On zrobił 42km.




  • DST 62.25km
  • Teren 25.00km
  • Czas 02:30
  • VAVG 24.90km/h
  • VMAX 57.00km/h
  • Sprzęt Rączy pomykacz
  • Aktywność Jazda na rowerze

Katowice Mikołów. Przekroczenie 1000km

Niedziela, 22 kwietnia 2012 · dodano: 22.04.2012 | Komentarze 1

Sam nie wiem co napisać. A więc od początku. Pojechałem po kuzyna na GW. Z tamtąd przez 3 stawy, brynów, ligotę, lasy i pola do Mikołowa na osiedle Reta. W ramach rekreacji zwiedziliśmy Auchan w którym znaleziono narkotyki w skrzynkach z bananami. Śledczy starają się wyjaśnić skąd one się tam wzięły. Drobna konsumpcja płynów o których lepiej nie wspominać, pogadanie ze znajomym z Mikołowa i w drogę powrotną. Znów lasy :) były momenty w krórych ciągliśmy ponad 40km/h tak o. For fun. Gdy już dotarliśmy do Katowic zajechaliśmy na Rolkostradę i tam się wygłupialiśmy. Nic ciekawego chociaż miny ludzi na super wypasionych maszynach wyprzedzanych przez 2 łebków musiały być zabawne. To tyle.




  • DST 18.51km
  • Czas 00:39
  • VAVG 28.48km/h
  • Sprzęt Rączy pomykacz
  • Aktywność Jazda na rowerze

Małe co nie co. WPKIW

Sobota, 21 kwietnia 2012 · dodano: 21.04.2012 | Komentarze 7

Po dwóch dniach obijania się w domu wkońcu ręka przestała boleć na tyle aby móc złapać za kierownicę. Kciuk co prawda dalej boli i z racji tego jeżdżę tylko na blacie ale i tak jest fajnie. Co tu dużo pisać. Pojeździłem i jestem szczęśliwy :)




  • DST 35.00km
  • Teren 2.00km
  • Czas 01:40
  • VAVG 21.00km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Miała być przejażdżka...

Środa, 18 kwietnia 2012 · dodano: 18.04.2012 | Komentarze 5

Zadowolony z dnia wróciłem ze szkoły. Przekąsiłem, ubrałem się, poszedłem na rower. Jadę sobie kulturalnie, średnia prędkość w granicach 25km/h. Mijam Muchowiec, mijam 3 garby (dziś nie było Pani Prostytutki) wjeżdżam na trasę na Janinę. Wszyscy wiemy jaka ta trasa jest. Można depnąć. Jadę w kierunku przeciwnym niż na zdjęciu profilowym. Łuk, około 40km/h na liczniku, jadę za blisko prawej krawędzi, koło się zsuwa, nie daję rady wrócić na asfalt. Bum. WYWROTKA. Kolano, łokieć starte krew się polała. Dłonie trochę mniej. Cóż trudno. Podnoszę się. Pierwsze co robię to sprawdzam czy z rowerem wszystko w porządku. Uff... Jest cały. Sprawdzam czy ja jestem cały. Ręce są, nogi też, klatka piersiowa jest. Mogę jechać dalej. Wsiadam, łapię kierownice, ała boli lewa ręka. Ale i tak jadę dalej, dojeżdżam do stawu, siadam na ławeczce. Pytam starszą panią o husteczki, nie miała. Idę dalej do pani z dzieckiem, miała. Dostałem 3 wilgotne histeczki i paczkę normalnych (Pani pewnie tego nie czyta ale i tak dziękuję). Doprowadziłem się do porządku i wróciłem do domu. Żeby mnie całkiem dobić licznik dostał świra. Jadę sobie, licznik pokazuje np. 32km/h, nagle przeskakuje na prędkość ok. 1/3 niższą po czym wraca na dawny poziom. Nie jest możliwe żebym tak gwałtownie zahamował i przyśpieszył. Oszalał wariat. Wyciągłem z niego baterie, od nowa ustawiłem. Dalej to samo. No i po ześwirowaniu źle pokazuje dystans więc dzisiejsze dane są orientacyjne ale w miarę realne na czas dzisiejszej jazdy.




  • DST 33.00km
  • Czas 01:37
  • VAVG 20.41km/h
  • Sprzęt Rączy pomykacz
  • Aktywność Jazda na rowerze

Takie tam jeżdżenie połączone z poprawkami, smarowaniem itp

Wtorek, 17 kwietnia 2012 · dodano: 17.04.2012 | Komentarze 2

Nic ciekawego. Smarowanko, popraweczki, regulacje. Nie ma o czym mówić.