Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi avacs z miasteczka Katowice. Mam przejechane 8052.86 kilometrów w tym 1407.87 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 21.56 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy avacs.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Sierpień, 2012

Dystans całkowity:651.60 km (w terenie 196.00 km; 30.08%)
Czas w ruchu:28:37
Średnia prędkość:22.77 km/h
Liczba aktywności:13
Średnio na aktywność:50.12 km i 2h 12m
Więcej statystyk
  • DST 38.97km
  • Teren 5.00km
  • Czas 01:43
  • VAVG 22.70km/h
  • Sprzęt Rączy pomykacz
  • Aktywność Jazda na rowerze

Minimalistyczna środa

Środa, 29 sierpnia 2012 · dodano: 29.08.2012 | Komentarze 0

Po wyjściu na rower miałem straszną niechęc do jazdy. Wychodził jeszcze ze mnie wczorajszy zimny powrót do domu i drugie okrążenie P4. Byłem przez chwilkę na 3 stawach na tej plaży koło tego bajora zwanego kąpieliskiem. Posiedziałem i ruszyłem przed siebie. Ale z braku chęci pojechałem do babci. Tam posiedziałem znowu. Kolacyjka, herbatka i takie tam. Wracając do domu na ul. Sokolskiej spotykam Anię która przybyła do Katowic na IC. Zaprowadziłem ją do miejsca gdzie ostatnio mieli finisz w którym częściowo brałem udział ale ich nie było albo lądowali gdzie indziej. Nie wiem. Ania wracała rowerem do siebie więc odprowadziłem ją do Czeladzi pod strusie swoją standardową trasą w tamte okolice. Chwila jeszcze rozmowy i ruszamy każdy w swoją stronę. Ja tak jak przyjechaliśmy tyle że na Wełnowcu dalej prosto pod wieżę TV i przez ul. Bytkowską, koło stadionu GKS i Wesołego Miasteczka do domu.




  • DST 107.50km
  • Teren 30.00km
  • Czas 04:36
  • VAVG 23.37km/h
  • Sprzęt Rączy pomykacz
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pogorie

Wtorek, 28 sierpnia 2012 · dodano: 28.08.2012 | Komentarze 2

opis rano jak usiade do pc

Edit.
"Rano" nadeszło o wiele szybciej niż myślałem.
Nie mając planu na dziś zastanawiałem się czy pojechać na Paprocany na których to niedawno byłem czy na Pogorię. Padło na Pogorię więc i taki obrałem kierunek. Trasa standardowa. Przez Wełnowiec, Siemianowice koło Parku Pszczelnik (dalej nazywany będzie PP) szlakiem bodajże żółtym wyjeżdżam koło "Strusi" w Czeladzi. Będąc już na będzińskiej Nerce kieruję się do Wisienki vel TSG vel Dom Zły z nadzieją że wyciągnę któregoś z Duchów na rower. Zastaję tylko Nieckiego i Dominika ale na rower nie idą. Chwila pogaduszek i w takim razie jadę na Pogorię. Gdy dojechałem na molo moje czujne oczy wypatrzyły Pawła i Dominika wyraźnie na coś czekających. Podjeżdżam i gadamy. Po chwili dojeżdżają jeszcze dziewczyny w osobach Kariny i Marleny. Decyzja zapada jedziemy do okoła P4. Z racji towarzystwa dziewczyn tempo nie jest mordercze i po objechaniu jednego okrążenia idziemy odpocząć w okolicach plaży. Wcześniej jeszcze mijamy Dydka i reszte cienkooponiastych znajomych którzy jadą w swoją stronę. Odpoczywając moje czujne patrzałki zauważają Marcina. Szybki telefon z poleceniem zawrócenia i już kolejny znajomy odhaczony. Chwila gadki jeszcze z Pawłem i Dominikiem. Głównie Marcin opowiada o wyjeździe nad morze. Mi trochę brakuje jazdy i żegnam się z Pawłem i Dominikiem i razem z Marcinem podbijamy do cienkooponiastych. Oni jadą gdzieś a ja i Marcin jedziemy P4. Ja już dziś drugi raz. Nogi już nie dają rady tak jak zawsze. Pewnie dlatego że robi się chłodno a ja w krótkich spodenkach. Na asfaltach gdzie Marcin jechał za mną schowany i miał problemy mnie dogonić, dziś to on był tym szybszym, a ja nie przekraczałem 35km/h. Po całym okrążeniu znów do cieńkich na pogaduchy. Odwiedzamy jeszcze Lewiatana po wodę na powrót. Rozstajemy się stopniowo. Pierw Dydek z jakaś laska jedzie a my jedziemy jeszcze chwilę razem. Potem odłącza się Karolina i już pozostaje nas 3. Marcin, ja i Wili. Dojeżdżamy w 3 osobowym peletonie pod PKZ i tam się rozdzielamy. Oni prosto ja w prawo na Będzin, Czeladź i resztę miejsc w drodze powrotnej. Podjeżdżając pod Syberkę klnę jak szewc. W sumie jak na każdym podjeździe. W Katowicach już na Wełnowcu nie dalej prosto pod Wieżę Telewizyjną a w lewo na centrum i do Alkohole 24 po kolejne piwo do degustacji. Tym razem wybieram Ciechana Wybornego (polecam) i Krzepkie. (jak ktoś lubi goryczkę to jak znalazł). Na Załężu jeszcze pogaduchy z koleżankami i potem już prościutko do domu.




  • DST 28.67km
  • Teren 15.00km
  • Czas 01:16
  • VAVG 22.63km/h
  • Sprzęt Rączy pomykacz
  • Aktywność Jazda na rowerze

Poniedziałkowo porikszowo

Poniedziałek, 27 sierpnia 2012 · dodano: 27.08.2012 | Komentarze 0

Dzień biorąc pod uwagę rower bardzo ubogo-spokojny. Nogi bolały jeszcze po rikszy ale pod wieczór pozwoliłem sobie na mały wypad. Nie naginałem czasoprzestrzeni prędkością bo i po co. Chciałem sobie pojezdzic a nie zapieprzać. Pojechałem na Boline posiedziec na ławce. Przez jakieś chaszcze i ścieżkę szerokości koła która potem zrobiła się szersza. Fajna. To tyle




  • DST 29.18km
  • Teren 5.00km
  • Czas 01:20
  • VAVG 21.89km/h
  • Sprzęt Rączy pomykacz
  • Aktywność Jazda na rowerze

Weekend

Niedziela, 26 sierpnia 2012 · dodano: 26.08.2012 | Komentarze 0

Znów wpis z gatunku tych weekendowo-rikszowych. Piątkowy standard lecz bez "badania rynku" i to się na mnie odbiło. Na Mariackiej nie dość że kino letnie to jeszcze porozstawiali takie jakby piaskownice tyle że ze żwirem. Miało to służyć do gry w bule. Ogólnie w grze chodzi o umiejscowienie dużej kuli jak najbliżej małej kuleczki. Poł Mariackiej nie przejezdne dla mojego trójkołowego wehikułu. Zarobek słaby. Wręcz bardzo słaby. Do domu rikszą.
W sobote zakupy. Oddać rikszę w zamian za swój rower aby później po nią wrócić. Dzień trochę spędzony na odsypianiu i krążeniu po katowickich lidlach w celu zlokalizowania koszulek rowerowych z długim rękawem i kurtki. Na 5 odwiedzonych sklepów udało się zdobyć 2 koszulki i kurtkę. Po rikszę zawozi mnie tata bo roweru niestety nie mogłem zostawić dziś w zajezdni bo jakaś impreza i żeby nie zawadzał. Noc rikszowania najpierw na Tauron Nowa Muzyka gdzie łapię pare kursów. Potem znów Mariacka i potem znów Tauron. Na dodatek rozładował mi się telefon przez co straciłem kontakt do dwóch 100% klientów. Ku*wa mać.
Dziś tylko rikszę zawiozłem i relaksik na działeczce. Łosoś z grilla na obiadek i egzystencja z próbami utrzymania się z otwartymi oczami.




  • DST 78.97km
  • Teren 30.00km
  • Czas 03:25
  • VAVG 23.11km/h
  • Sprzęt Rączy pomykacz
  • Aktywność Jazda na rowerze

Jaworznickie szlaki

Czwartek, 23 sierpnia 2012 · dodano: 23.08.2012 | Komentarze 3

Ustawka znaleziona na forum Duchów. Docieram parę minut przed czasem. Chwilę później dociera Czarny Kot. Z kapciem. Łatam mu dętkę. Start przeciąga się o 30 minut. Jak się dowiem gdzie byliśmy to napiszę. Narazie koniec

Edit. Wiem już gdzie byłem.
Katowice - Sosnowiec - Maczki - Maczki stare - Burki - Piernikarka - Ryszka - Sosina - Katowice




  • DST 50.01km
  • Teren 20.00km
  • Czas 01:57
  • VAVG 25.65km/h
  • Sprzęt Rączy pomykacz
  • Aktywność Jazda na rowerze

Małe co nie co po Katowicach

Środa, 22 sierpnia 2012 · dodano: 22.08.2012 | Komentarze 0

Dzień nie zapowiadał się tak ciekawie. Standardowo na rower pod wieczór co powoli staje się zwyczajem bo po prostu jest chłodniej. Przez 3 stawy na Rybaczówkę. Potem już wiedząc że 3 stawy poogradzane nawet się nie ładowałem tam a śmigałem po tamtych ścieżkach. Ale wyjeżdżam z lasu po chwili ogarniam gdzie jestem i mniejwięcej w okolicach Ochojca spotykam grupę szosowców z Infrasettimanale Classico. Początkowo myślę sobię a niech jadą i chciałem swoim tempem jechac przed siebie ale ambicja bierze górę i gonię z nimi. Licznik nie schodzi poniżej 40 km/h. W paru miejscach do dopuszczalna prędkość zostaje złamana. Robię z nimi około 15km. Potem się odłączam i jadę do WPKIW. Tam w sumie jadę sobie usiąść ale wcześniej jeszcze koło SCC spotykam znajomego który idzie bawić się ogniem. A dokładniej brać do ust rozpałkę do grilla (płynną) i wypluwając ją w ogień tworzą się kule ognia. Coś jakby ział ogniem. Potem z parku na Staromiejską na loda. I na jakąś starą halę popatrzeć jak on to robi. Z tamtąd już prosto do domu.




  • DST 81.69km
  • Teren 30.00km
  • Czas 04:41
  • VAVG 17.44km/h
  • Sprzęt Rączy pomykacz
  • Aktywność Jazda na rowerze

III cykliczna noc

Wtorek, 21 sierpnia 2012 · dodano: 22.08.2012 | Komentarze 0

Dzień cały nie rowerowy. Rzuciłem na Forum Rowerowe informację o III CN, gdzie i o której czekam. Ale pomyliłem godziny i pojawiam się tam za wczesnie o godzinę. Nim się zorientowałem co jest nie tak minęło 15 minut ale nie opłacało mi się już jechać do domu więc skoczyłem na herbatę do babci. Gdy już o odpowiedniej porze pojawiam się w wyznaczonym punkcie nikt nie czeka. Spotykam za to bikera który myślał że CN jest za tydzień i dziś miał już inne plany. Poleciłem mu BS i kawałek pojechaliśmy razem. Droga standardowa. Na miejsce zbiórki pod Pałac Kultury Zagłębia docieram 30 minut przed czasem. Są już znajomi więc się nie nudzę. Z Adamem (Duchem) do sklepu po zakupy na poobjazdowego grilla. Sam objazd był ciekawy. Jechałem z przodu aby załapać się szybko na miejsce przy grillu i na patyk do pieczenia kiełbasek ale nie było ich już. Ktoś najwidoczniej schował. Biesiadując czas mija szybko i z racji chęci towarzystwa w drodze powrotnej ruszam niewiele po połnocy. Jadziemy małym 3 osobowym peletonem wałami Przemszy pod Zamek a potem już standardowo. Asfalt do Czeladzi. Przy strusiach na szlak i do Katowic. Dojeżdżamy razem do parku gdzie szaleństwo bierze górę nad rozumem i w całkowitych ciemnościach jedziemy sobie kawałkiem dużej pętli a zaraz po niej na Tor Dirtowy. No ale towarzystwo musi się zbierać i rozdzielamy się przy podjeździe pod AKS i stamtąd już solo jadę do domu. Po drodze mijam tylko zakochaną parę wracającą albo z imprezy albo z nocnego spaceru.




  • DST 55.52km
  • Teren 10.00km
  • Czas 02:13
  • VAVG 25.05km/h
  • Sprzęt Rączy pomykacz
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kupiłem sobie ka-ka-kask

Poniedziałek, 20 sierpnia 2012 · dodano: 20.08.2012 | Komentarze 6

A więc tak. Początkowo miałem plan aby wybrać się z Pawłem S. na Paprocany. Ale po konsultacji telefonicznej padło na to że on nie da rady a ja idę spać dalej. Jak już odpowiednio się wyspałem to się wybrałem w poszukiwaniu kasku. Dojrzałem do SPD i nadszedł czas w końcu na ochronę głowy. Pierw sklep sportowy w SCC. Były wizualnie fajne Giro ale system pasków strasznie poplątany i ostatecznie się nie zdecydowałem. Potem Uni-Sport na Chorzowskiej. Kolejny kask który mi się podobał ale znów nie mieli takiego ale ciemnego. Dobrze leżał na głowie. No cóż. Szkoda. Później do BikeAtelier. Tam znajduję ideał. Pasuje mi na głowę. Dobrze leży. Paski ok. Po paru chwilach dopasowywania podejmuję decyzję. Daję go pani w sklepie aby go schowała pod ladę a ja skoczyłem szybciutko do domu po fundusze. Pewnie spytacie dlaczego tak. Na zakupy bez pieniędzy. Ano dlatego że nie lubię mieć przy sobie większej gotówki jeśli nie mam pewności że jej nie wydam. Takie moje widzimisie. Z nabytkiem na głowie wracam do domu i dopasowywuję na tip top. Odpoczynek, relaks i konsupcja małego co nie co w oczekiwaniu na spadek temperatury do bardziej ludzkiej i na rower. Na początek WPKIW. Robię 2 pętelki. Jedną myślałem że zrobię z szosowcem ale widać że dobry rower to nie wszystko i kończę ją z kolesiem na starym rowerze ale dawał na nim radę. Potem przez kawałek lasu na Załęskiej Hałdzie na Ligotę i tamtąd na 3 Stawy. Przez rolkostradę. Po zmroku rolkarze strasznie się panoszą a jeden rozstawił te swoje kubeczki do robienia trików na środku pasa dla rowerów. Powrót do domu przez centrum i ul. Staromiejską gdzie na ostatnią chwilę kupuje sobie loda włoskiego z polewą ale zamiast polewy proszę o kolorowe kuleczki (posypka taka). Reszta bez przeszkód.





Premiera, macanie, oglądanie z bliska jutro dla chętnych na III cyklicznej nocy




  • DST 21.66km
  • Czas 01:01
  • VAVG 21.30km/h
  • Sprzęt Rączy pomykacz
  • Aktywność Jazda na rowerze

Weekend

Niedziela, 19 sierpnia 2012 · dodano: 20.08.2012 | Komentarze 2

Weekend spędzony na rikszy. W sumie prawie cały dystans jest piątkowy ale dodaje na niedziele jako podsumowanie weekendu. Tak więc 2 kursy na normalnym rowerze na Mariacką w celu "badania rynku". Potem jakieś takie małe jazdy ale w sumie sam nie wiem dokąd i po co. Po rikszę jadę już bez licznika bo potem i tak go ściągam z roweru i wala się po kieszeniach. Z piątku na sobotę jeżdżę ok. 6 godzin. Riksza mi się zepsuła. Poszedł wolnobieg. Na farta udaje się dojechać do bazy i zalożyć inne koło ze sprawnym wolnobiegiem. Jestem uratowany jeżdżę dalej. Rower został w bazie a do domu wracam rikszą. Sobota zupełnie nie rowerowa. Sobotę wieczorem do bazy uregulować płatności za wynajem tego 3kołowego pojazdu i znów na wozić ludzi. Znów 6 godzin. Górki które bezproblemowo łykałem z 3 osobami na kanapie teraz mam problem z 1 osobą. Nogi przez pobyt na wsi trochę się odzwyczaiły od pedałowania. Powrót już rowerem normalnym do domu ale też na oparach energii i resztką silnej woli utrzymuję oczy otwarte ale dojeżdżam do domu i kładę się od razu spać. Po odespaniu ruszam na działkę w celu obiadowo-porządkowym. Karczek z grilla, jeszcze samemu pieczony. Mniam. Straszny leń we mnie siedzi i koszenie trawy które myślałem że zrobię za jednym zamachem rozbite zostało na 3 podejścia. Powrót do domu i odpoczynek. Podsumowując:
-ok. 500% zysku
- zepsuty wolnobieg
-straszne niewyspanie
Ale warto. Nigdzie nie dostanę pracy na weekend za którą dostawałbym taką kasę za taki mały czas wykonywania obowiązku.

Pozdrówko




  • DST 22.73km
  • Teren 5.00km
  • Czas 00:59
  • VAVG 23.12km/h
  • Sprzęt Rączy pomykacz
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dokrętka do 100km

Czwartek, 16 sierpnia 2012 · dodano: 16.08.2012 | Komentarze 0

Po powrocie z Paprocan brakowało mi 15km do 100km więc po obiadku i chwili odpoczynku poszedłem dokręcić. Trasa niespecjalnie trudna, skomplikowana czy powalająca na kolana. Na Muchowiec. Tam sobie na ławeczce posadziłem szanowne 4 litery i siedziałem. Nie chciało mi się wracać do domu bo jeszcze jasno było więc patrzałem sobie na ludzi. Potem w drodze powrotnej podjazd pod ta górka po prawej stronie. FR tam zjeżdżają, a ja sobie wjechałem. I to tyle.