Info
Ten blog rowerowy prowadzi avacs z miasteczka Katowice. Mam przejechane 8052.86 kilometrów w tym 1407.87 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 21.56 km/h i się wcale nie chwalę.Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2014, Marzec7 - 5
- 2014, Luty8 - 21
- 2014, Styczeń9 - 22
- 2013, Czerwiec19 - 12
- 2013, Maj16 - 11
- 2013, Kwiecień11 - 3
- 2013, Marzec2 - 2
- 2012, Październik19 - 33
- 2012, Wrzesień33 - 24
- 2012, Sierpień13 - 19
- 2012, Lipiec18 - 44
- 2012, Czerwiec24 - 58
- 2012, Maj20 - 45
- 2012, Kwiecień9 - 38
- DST 107.50km
- Teren 30.00km
- Czas 04:36
- VAVG 23.37km/h
- Sprzęt Rączy pomykacz
- Aktywność Jazda na rowerze
Pogorie
Wtorek, 28 sierpnia 2012 · dodano: 28.08.2012 | Komentarze 2
opis rano jak usiade do pc
Edit.
"Rano" nadeszło o wiele szybciej niż myślałem.
Nie mając planu na dziś zastanawiałem się czy pojechać na Paprocany na których to niedawno byłem czy na Pogorię. Padło na Pogorię więc i taki obrałem kierunek. Trasa standardowa. Przez Wełnowiec, Siemianowice koło Parku Pszczelnik (dalej nazywany będzie PP) szlakiem bodajże żółtym wyjeżdżam koło "Strusi" w Czeladzi. Będąc już na będzińskiej Nerce kieruję się do Wisienki vel TSG vel Dom Zły z nadzieją że wyciągnę któregoś z Duchów na rower. Zastaję tylko Nieckiego i Dominika ale na rower nie idą. Chwila pogaduszek i w takim razie jadę na Pogorię. Gdy dojechałem na molo moje czujne oczy wypatrzyły Pawła i Dominika wyraźnie na coś czekających. Podjeżdżam i gadamy. Po chwili dojeżdżają jeszcze dziewczyny w osobach Kariny i Marleny. Decyzja zapada jedziemy do okoła P4. Z racji towarzystwa dziewczyn tempo nie jest mordercze i po objechaniu jednego okrążenia idziemy odpocząć w okolicach plaży. Wcześniej jeszcze mijamy Dydka i reszte cienkooponiastych znajomych którzy jadą w swoją stronę. Odpoczywając moje czujne patrzałki zauważają Marcina. Szybki telefon z poleceniem zawrócenia i już kolejny znajomy odhaczony. Chwila gadki jeszcze z Pawłem i Dominikiem. Głównie Marcin opowiada o wyjeździe nad morze. Mi trochę brakuje jazdy i żegnam się z Pawłem i Dominikiem i razem z Marcinem podbijamy do cienkooponiastych. Oni jadą gdzieś a ja i Marcin jedziemy P4. Ja już dziś drugi raz. Nogi już nie dają rady tak jak zawsze. Pewnie dlatego że robi się chłodno a ja w krótkich spodenkach. Na asfaltach gdzie Marcin jechał za mną schowany i miał problemy mnie dogonić, dziś to on był tym szybszym, a ja nie przekraczałem 35km/h. Po całym okrążeniu znów do cieńkich na pogaduchy. Odwiedzamy jeszcze Lewiatana po wodę na powrót. Rozstajemy się stopniowo. Pierw Dydek z jakaś laska jedzie a my jedziemy jeszcze chwilę razem. Potem odłącza się Karolina i już pozostaje nas 3. Marcin, ja i Wili. Dojeżdżamy w 3 osobowym peletonie pod PKZ i tam się rozdzielamy. Oni prosto ja w prawo na Będzin, Czeladź i resztę miejsc w drodze powrotnej. Podjeżdżając pod Syberkę klnę jak szewc. W sumie jak na każdym podjeździe. W Katowicach już na Wełnowcu nie dalej prosto pod Wieżę Telewizyjną a w lewo na centrum i do Alkohole 24 po kolejne piwo do degustacji. Tym razem wybieram Ciechana Wybornego (polecam) i Krzepkie. (jak ktoś lubi goryczkę to jak znalazł). Na Załężu jeszcze pogaduchy z koleżankami i potem już prościutko do domu.