Info
Ten blog rowerowy prowadzi avacs z miasteczka Katowice. Mam przejechane 8052.86 kilometrów w tym 1407.87 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 21.56 km/h i się wcale nie chwalę.Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2014, Marzec7 - 5
- 2014, Luty8 - 21
- 2014, Styczeń9 - 22
- 2013, Czerwiec19 - 12
- 2013, Maj16 - 11
- 2013, Kwiecień11 - 3
- 2013, Marzec2 - 2
- 2012, Październik19 - 33
- 2012, Wrzesień33 - 24
- 2012, Sierpień13 - 19
- 2012, Lipiec18 - 44
- 2012, Czerwiec24 - 58
- 2012, Maj20 - 45
- 2012, Kwiecień9 - 38
- DST 15.14km
- Czas 00:42
- VAVG 21.63km/h
- Sprzęt Rączy pomykacz
- Aktywność Jazda na rowerze
Delikatny piątek
Piątek, 7 września 2012 · dodano: 07.09.2012 | Komentarze 1
Dzień bardzo spokojny. Wizyta w Bikershopie zobaczyć wyprzedażowe ciuszki. Mimo zniżek i tak trochę przesadzają z cenami. Nie chodzi mi tu o konkretny sklep ale ogół. Dajmy na to koszulki. Kupiłem sobie kiedyś zieloną Nakamurę. Bez logo i tym podobnych bajerów typu napisy Shimano czy inne. Zapłaciłem 40zł. A jak widzę koszulki praktycznie oblepione logami to jedyne co przychodzi mi do głowy to że w takim ubraniu jestem jak jeżdżący słup reklamowy. I na dodatek muszę za to zapłacić kilka razy tyle co za taką "bezlogową". No w każdym razie szukałem spodni długich. Mimo przypływu kasy przez jazdę na rikszy nie jestem szalony żeby płacić powiedzmy 150zł na spodnie. Jak zwykle budżetowo chcąc to załatwić jadę do Koodzy i tam dokonuję zakupu. B'twin jeszcze mnie nie zawiódł więc i może one dadzą radę. Zimą jeździć nie będę. Nie dlatego że boję się zimna. Tylko dlatego że z racji mieszkania w niezbyt ciekawej dzielnicy nie chcę trzymać roweru w garażu, a mokrego czy ubłoconego po zimowej jeździe mama mnie do domu nie wpuści. Na zimę rower jedzie do babci. W drodze powrotnej z Koodzy zahaczam standardowo o ul. Staromiejską na loda. Pani poznaje mnie i bez pytań realizuje zamówienie. Można powiedzieć że rozumiemy się bez słów. Mogę polecić ich. Smacznie i jak na lody włoskie dość tanio. 4zł za dużego. A jeśli masz ochotę to gratis dostaniesz polewę. Po zjedzeniu droga do domu. Jadąc widziała mnie mama. Ja jej nie. Praktycznie 250 metrów przed domem zaliczam glebę. Sam nie wiem jak. Przeskoczył coś łańcuch, straciłem oparcie na pedale i potem już poleciałem. Po szybkim pozbieraniu się sprawdzam czy ta nagła utrata oparcia nie jest czasem spowodowana zerwaniem łańcucha. Ale nie. Tak jakby spadł. Obdarte kolano ale to nic. Pod sienią spotykam znajomego. Rozmawiam z nim na tematy okołorowerowe. Po jakimś czasie dochodzi wspomniana wcześniej mama i nazywa mnie i tu cytuję: "dawcą, wariatem i warzywem". A przecież jadąc do domu ledwo przekraczałem 30km/h z racji wiatru wiejącego w twarz. Czy to powód by nazwyać mnie warzywem?
Jutro debiut na I Otwartych Mistrzostwach Rogoźnika
Uff... ale mnie wena dziś złapała. PozdROWER
Komentarze
A promocja na nogawki w bs, się skończyła ... Wczoraj z nimi gadałem i była, ale już nie ma.