Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi avacs z miasteczka Katowice. Mam przejechane 8052.86 kilometrów w tym 1407.87 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 21.56 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy avacs.bikestats.pl

Pszczyna z Cyklozą. Zgubiłem licznik :(

Niedziela, 16 września 2012 · dodano: 17.09.2012 | Komentarze 0

Po małej dawce snu pobudka o 7;00 i rura Muchowiec gdzie umówiłem się z Marcinem na wycieczkę. Na miejscu kimajka na ławce i dociera Monika. Potem kimajka razem ale na osobnych ławkach. Rowery leżą nie pilnowane. Po nie wiem jakim czasie dociera Cykloza. Ruszamy w drogę. Nie znam trasy. Nie byłem w stanie jej pamiętać. Jak jedyny raz nie narzekam na wycieczkowe tempo. Łeb naparza niemiłosiernie. Na szlaku lędzińskim robimy postój i jakiś prawdopodobnie myśliwy opowiada historię o tym domku co tam jest na lewo jadąc od Murcek. Potem nad trasą S1 i do tychów na kolejny klimatyczny budyneczek którego nazwy nie pamiętam. Później postój pod Browarem w Tychach. Naprawdę nie wiem jak dalej jechaliśmy. O to trzeba spytać Gozdiego. Postój był jeszcze w jakiś ogrodach gdzie było pełno ludzi bo jakieś targi czy wystawa. 3 entelygentnych zastawia stojaki rowerowe więc tylko i wyłącznie z braku większej ilości naklejek otrzymuje "Karnego Kutasa". Potem w Goczałkowicach Zdroju obiad. 20zł ale szału nie było. A parę chwil po obiedzie gubię licznik. 6 razy sprawdzam fragment trasy na której mógł odpaść od bazy. Zrezygnowany chcę dołączać do grupy ale troszkę się gubię ale po telekonferencji wiem jak jechać i naginam troszkę. Potem po spotkaniu wracamy tym razem we dwóch sprawdzić czy a może jednak go gdzieś przeoczyłem. No ale nie ma. Nie wiem po co komuś sam licznik ale jako że to rzecz nabyta niech mu dobrze służy. Potem pod pałacem w Pszczynie foto i w drogę powrotną. Tu troszkę zostało pomieszane i trasa wyszła jak wyszła ale nie ma co rozpamiętywać i zadręczać się przeszłością. Na zielonym szlaku w Tychach się odłączam i gonię do domu po matczynym telefonie żeby się pośpieszyć i wracać do domu. Niestety z moim szczęściem gubię się w lesie i na Podlesiu trafiam na grupę od której się odłączałem. Jeszcze chwila gadki i docieramy do Kostuchny i tam już definitywnie jadę soli. Przez Piotrowicę, Ligotę, Załęską Hałdę i jestem w domu około 21.





Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa escia
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]