Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi avacs z miasteczka Katowice. Mam przejechane 8052.86 kilometrów w tym 1407.87 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 21.56 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy avacs.bikestats.pl
  • DST 89.69km
  • Czas 03:37
  • VAVG 24.80km/h
  • Sprzęt Rączy pomykacz
  • Aktywność Jazda na rowerze

Asfaltowe-love

Czwartek, 6 czerwca 2013 · dodano: 06.06.2013 | Komentarze 0

Po obiedzie postanawiam iść na rower. Bez planów. Kierunek na azymut Pyrzowice. I to by było na tyle. W Siemianowicach Śląskich jakieś przebudowy i myśl jechania bez zakrętów cały czas prosto wzięła w łeb. Koniec końców ląduje w Piekarach Śląskich wcześniej mijając schron Dobieszowice. Niestety zamknięty. Przez Piekary dojeżdżam prawie pod tablicę miasta Radzionków. Postanawiam jednak skręcić w prawo. I cały czas prosto. W końcu znajduję drogowskaz na Świerklaniec. Pod kompleksem pałacowo-parkowy zakupy strucli w Biedronce i konsumpcja w parku. Z Świerklańca na azymutowe Pyrzowice. Swoją drogą ciekawe miejscowości po drodze np. Orzech :). Na lotnisku patrzę i odpoczywam chwilę. Trwa tankowanie jednego z samolotów a jakieś dwie idiotki w odległości max. 50m palą sobie papierosy. Na terenie lotniska. Schowane za jakimś baraczkiem jak nastolatki w gimnazjum. Z Pyrzowic już prosto do domu. Po wg. drogowskazów jechałem drogą 913. Jakiś debil z w ochroniarskiej furgonetce wyprzedza autobus jadąc mi prosto na zderzenie czołowe. Szans w starciu z rozpędzoną stalową masą nie miałem więc ratowałem się ucieczką na pobocze. Przejeżdżam przez okolice bazy Limita tj. Psary. Dalej trasą prawie pod M1 w Czeladzi. Potem już prosto. Ale asfaltowo. Obok Urzędu Miejskiego w Czeladzi i Dąbrówkę Małą. Wyjeżdżam w okolicach al. Roździeńskiego a z tamtąd kieruje się na Szopienice, mijam Dom Kultury potem zajezdnię na Zawodziu. W okolicach Słowiana jakieś remonty. Jedna część drogi wyłączona z użytku. Potem już tylko ścieżką rowerową koło Wydziału Prawa i Administracji którą pociągli z drugiej strony biblioteki aż po Rektorat. Przez Rynek, dworzec, plac Wolności i ulicę Gliwicką do domu. Chowając rower do garażu słyszę syczenie. Kapeć. Jestem zmęczony i nie chce mi się naprawiać więc olewam. Zrobię jutro. To tyle.

PS. Drugi najdłuższy wyjazd w tym roku. A jeszcze 47km i w końcu pęknie 1000km w sezonie.





Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa dykow
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]