Info
Ten blog rowerowy prowadzi avacs z miasteczka Katowice. Mam przejechane 8052.86 kilometrów w tym 1407.87 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 21.56 km/h i się wcale nie chwalę.Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2014, Marzec7 - 5
- 2014, Luty8 - 21
- 2014, Styczeń9 - 22
- 2013, Czerwiec19 - 12
- 2013, Maj16 - 11
- 2013, Kwiecień11 - 3
- 2013, Marzec2 - 2
- 2012, Październik19 - 33
- 2012, Wrzesień33 - 24
- 2012, Sierpień13 - 19
- 2012, Lipiec18 - 44
- 2012, Czerwiec24 - 58
- 2012, Maj20 - 45
- 2012, Kwiecień9 - 38
- DST 100.57km
- Czas 04:42
- VAVG 21.40km/h
- Sprzęt Rączy pomykacz
- Aktywność Jazda na rowerze
Guido i ciag dalszy
Sobota, 29 czerwca 2013 · dodano: 29.06.2013 | Komentarze 0
jutro gdy inni dodadza opisy zebym mogl podac gdzie bylem
Edit.
Z Cyklozą do Kopalni Guido. O 8:50 pod wesołym się do mnie dołączają. Potem na szyb Prezydent w Chorzowie aby towarzysze podbili sobie książeczki. Później do skansenu górniczego i przy okazji wystawę pojazdów militarnych. Praktycznie do każdego idzie się dostać i zobaczyć jak mieli przewalone żołnierze. Ciasno, śmierdzi ropą w niektórych modelach zbiorniki paliwa blisko bocznej burty. Dobrze przycelowany strzał i całość staje w płomieniach. Później już na Guido a jeszcze wcześniej na dworzec w Rudzie Śląskiej Chebzie. W kopalni prawie 3 godzinny spacer pod ziemią. Zwiedzamy dwa poziomy. Pierwszy 170 pokazuje historię górnictwa i warunki pracy w wcześniejszych czasach. Na przykład konie. Co prawda tamte były manekinami ale konie prace zakończyły na kopalni w 1956 roku. A wcześniej taki konik na specjalnej uprzęży zostawał opuszczany szybem pod ziemię. Czasami trwało to nawet 6 godzin. Do windy (szoli) się nie mieścił i musieli kombinować. No i taki opuszczony już konik pod ziemią zostawał już na zawsze. Był bardziej narażony na choroby "zawodowe" takie jak pylica czy reumatyzm. Średnia życia takiego konia pod ziemią to 6 lat. Dodatkowo konie ślepły ze względu na brak dobrego oświetlenia. Kaganki i te sprawy. Drugi poziom 320 pokazuje już współczesne górnictwo. Pod ziemią znajdują się działające maszyny wykorzystywane współcześnie. Kombajny, przenośniki taśmowe jak i łańcuchowe i kolejka podwieszana. Zjeżdżając pod ziemię zostawiamy zachmurzone niebo a po wyjeździe z "szychty" wita nas słoneczko i zdecydowanie wyższa temperatura niż przed 3 godzinami. Później do Zabrza na rynek na posiłek. Zamawiam z Prezesem pizze i we dwóch mamy biedę ją zjeść. Następnie na szyb "Maciej" ale bez wcześniejszego uzgodnienia nie możemy go zwiedzać. I w tym miejscu odłącza się od nas Darek, Teresa i Andrzej. Miałem jechać z nimi ale ostatecznie zostałem i NIE ŻAŁUJĘ. Zakosami i azymutami jedziemy przed siebie, mijamy kąpielisko i pod nawigacją Adama wpadamy pierw w mokry teren, potem bagienko a na koniec w łąkę. Ale co to dla nas jedziemy. Koniec końców lądujemy na rynku w Bytomiu. Przerwa na lody i jedziemy zakosami dalej do Piekar Śląskich skąd przez Brzozowice terenem jedziemy do Wojkowic. Tam pod Netto przerwa. Idę z Prezesem do sklepu a gdy wychodzę widzę że stadko nam urosło o Frey'a i Jagarybę której chyba nie miałem jeszcze okazji poznać. W tym towarzystwie jedziemy na Dni Gminy Bobrowniki. Na miejscu trwa koncert. Sztywny Pal Azji i następnie Wilki. Każdy bierze to na co ma ochotę i wesołe rozmowy rozkręcają się na dobre. W cywilu dojeżdża jeszcze Włodek z Duchów z rodzinką. Czas ucieka, stosik pustych kubeczków przybywa i około 22 Wilki bisują a my ruszamy w drogę powrotną. Adam, Frey, Jaga i Prezes do siebie w prawo a ja w lewo na Michałkowice. Na granicy Piekar i Siemianowic trochę przekombinowywuję i zamiast jechać dalej prosto i wyjechać na Bytkowie koło Wieży TV skręcam w prawo. Straty dużej nie ma ale nadłożyłem przez to trochę drogi. Ostatecznie wyjeżdżam w okolicach Parku Pszczelnik. Potem już na Placu Alfreda w lewo i przez centrum do domu. Prawie pod domem orientuje się że do setki brakuje 5km. Dokręcam jadąc na 1000-lecie, kółko wokół Stawu Maroko. Potem jeszcze chwilka na Załężu i dokowanie w garażu, kontrolny sms że dotarłem, jeść, kąpiel i spać.