Info
Ten blog rowerowy prowadzi avacs z miasteczka Katowice. Mam przejechane 8052.86 kilometrów w tym 1407.87 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 21.56 km/h i się wcale nie chwalę.Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2014, Marzec7 - 5
- 2014, Luty8 - 21
- 2014, Styczeń9 - 22
- 2013, Czerwiec19 - 12
- 2013, Maj16 - 11
- 2013, Kwiecień11 - 3
- 2013, Marzec2 - 2
- 2012, Październik19 - 33
- 2012, Wrzesień33 - 24
- 2012, Sierpień13 - 19
- 2012, Lipiec18 - 44
- 2012, Czerwiec24 - 58
- 2012, Maj20 - 45
- 2012, Kwiecień9 - 38
- DST 42.06km
- Teren 15.00km
- Czas 01:54
- VAVG 22.14km/h
- Sprzęt Rączy pomykacz
- Aktywność Jazda na rowerze
Rozdziewiczenie Ralpha
Sobota, 28 kwietnia 2012 · dodano: 28.04.2012 | Komentarze 5
Gdy dziś rano wyszedłem na rower myślałem że dziś nie pojeżdżę. Dopadło mnie lenistwo no ale wolniutkim tempem dotoczyłem się do parku gdzie odwiedziłem zawody psów w Rosarium. Pieski biegały i łapały frizbi (jakkolwiek się to pisze). Lenistwo mnie dalej trzymało więc podjechałem na ławeczkę i posiedziałem rozglądając się za przedstawicielkami płci pięknej. Zwłaszcza tymi na rowerach. No ale nic nie trwa wiecznie. Obieram kierunek: 3 stawy. Jechałem spokojnie, bez nerwów w połowie rolkostrady usiadłem sobie i sytuacja z parku się powtarzała. Po chwili wsiadłem na rower i kontynuowałem spokojną jazdę ale moje litościwe serce nie pozwoliło męczyć się A8 20km/h. Przyśpieszyłem i starałem się trzymać w granicach 30-35 kilometrów na godzinę. W pewnym momencie chyba widziałem Gizma ale jeśli to był on jechał w przeciwnym kierunku więc się nie dołączałem. W mojej głowie zrodził się pomysł aby przejechać się na Starganiec ale coś pomieszałem i wylądowałem w Rudzie Śląskiej. Będąc już tam zjechałem w las i trafiłem na jakieś zawody w których dorośli faceci stojąc na brzegu stawu pływali zdalnie sterowanymi modelami żaglówek. Chwilę popatrzyłem. Całkiem fajna zabawa co było widać po "sternikach". Nie chcąc tracić czasu ruszyłem w dalszą drogę. Klucząc sobie po lasach trafiłem na bardzo urokliwy stawik.
.
Staw
Po zrobieniu zdjęcia ruszyłem dalej i znów dobre miejsce na fotkę
Po takich to aż chce się jeździć.
Mniejwięcej w tym samym czasie licznik przekroczył 1300km od początku tego sezonu. Wracając już do domu nie chcąc tłuc się asfaltem zjechałem w las w jakąś scieżkę ale to był poroniony pomysł. Nie dość że prawie wjechałem komuś na ogródek to jeszcze przebiłem koło. Ralph został rozdziewiczony. Przeklinając pod nosem wziąłem rower i wróciłem się na mijany wcześniej przystanek na Kokocincu i w błogiej ciszy, słuchając śpiewu ptaków zastanawiałem się jaki jest sens wozić ze sobą łatki skoro się nie posiada pompki. Autobus nadjechał po jakiś 20 minutach, załadowałem się i rower do środka, kupiłem bilet i w drogę do domu. Wysiadłem sobie przy Kopalnii Wujek i dalszą drogę do domu pokonałem pieszo. W domu wziąłem się za operacje naprawy dętki i gdy to już było gotowe. Czekając aż klej złapie żołądek przypomniał o swoim istnieniu.
Kuchenny warsztat wulkanizacyjny
Połatana dętka pozytywnie przeszła próbę moczenia w wodzie w celu sprawdzenia szczelności. Ale jako że lubię jeździć na twardych kołach jutro okaże się jak poszła próba ciśnienia. To by było na tyle.
Komentarze