Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi avacs z miasteczka Katowice. Mam przejechane 8052.86 kilometrów w tym 1407.87 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 21.56 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy avacs.bikestats.pl
  • DST 4.37km
  • Czas 00:13
  • VAVG 20.17km/h
  • Sprzęt Rączy pomykacz
  • Aktywność Jazda na rowerze

DSD

Czwartek, 20 września 2012 · dodano: 20.09.2012 | Komentarze 0




  • DST 4.50km
  • Czas 00:18
  • VAVG 15.00km/h
  • Sprzęt Rączy pomykacz
  • Aktywność Jazda na rowerze

DSD

Środa, 19 września 2012 · dodano: 19.09.2012 | Komentarze 0

powrót deszcz




Bezlicznikowy poniedziałek

Poniedziałek, 17 września 2012 · dodano: 17.09.2012 | Komentarze 0

Dziś do szkoły rowerkiem ale bez zgubionego licznika (patrz wcześniejszy wpis). Po szkole do domu, obiadek i na zakupy. W sklepie na Załężu kupuję nowy licznik. 5 funkcji i więcej mi do szczęścia nie potrzeba. Potem na ul. Chorzowską po klocki do tylnego hamulca. Kupuję półmetaliczne Accenty które moim zdaniem dają radę lepiej niż oryginalne Shimano (zapraszam do dyskusji na ten temat). Po zakupach do garażu. Jako że w głowie powstał pomysł że lepiej mieć nowe klocki w przednim hamulcu ściągam koła i robię przekładki. Gdy tył gotowy i przechodzę zająć się przodem i wciskam tłoczki w zacisk aby zrobić miejsce na nowe blokują się około 0.5 mm przed schowaniem się całkowitym. No i czynność która miała trwać kilka minut max. nie została dziś dokończona. Na samym początku jak się zablokowały myślałem że w przewodzie jest za duże ciśnienie i zbiorniczek wyrównawczy już nie mieści więcej płyny. Upuszczam więc trochę płyn z nadzieją że teraz się uda. Niestety życie nie jest tak łatwe. Ostatecznie spuszczam cały płyn ale koniec końców nic mi to nie daje. Rozkręcam zacisk i delikatnie próbuję kombinerkami chociaż lekko nimi ruszyć. To też nic nie daje. Zrezygnowany gdy robi się ciemno zbieram narzędzia zakładam koło i jutro pojadę do szkoły tylko na tylnym hamulcu a po powrocie z niej dalej będę walczyć. Mam pewnien pomysł ale to jutro okaże się czy skuteczny.




Pszczyna z Cyklozą. Zgubiłem licznik :(

Niedziela, 16 września 2012 · dodano: 17.09.2012 | Komentarze 0

Po małej dawce snu pobudka o 7;00 i rura Muchowiec gdzie umówiłem się z Marcinem na wycieczkę. Na miejscu kimajka na ławce i dociera Monika. Potem kimajka razem ale na osobnych ławkach. Rowery leżą nie pilnowane. Po nie wiem jakim czasie dociera Cykloza. Ruszamy w drogę. Nie znam trasy. Nie byłem w stanie jej pamiętać. Jak jedyny raz nie narzekam na wycieczkowe tempo. Łeb naparza niemiłosiernie. Na szlaku lędzińskim robimy postój i jakiś prawdopodobnie myśliwy opowiada historię o tym domku co tam jest na lewo jadąc od Murcek. Potem nad trasą S1 i do tychów na kolejny klimatyczny budyneczek którego nazwy nie pamiętam. Później postój pod Browarem w Tychach. Naprawdę nie wiem jak dalej jechaliśmy. O to trzeba spytać Gozdiego. Postój był jeszcze w jakiś ogrodach gdzie było pełno ludzi bo jakieś targi czy wystawa. 3 entelygentnych zastawia stojaki rowerowe więc tylko i wyłącznie z braku większej ilości naklejek otrzymuje "Karnego Kutasa". Potem w Goczałkowicach Zdroju obiad. 20zł ale szału nie było. A parę chwil po obiedzie gubię licznik. 6 razy sprawdzam fragment trasy na której mógł odpaść od bazy. Zrezygnowany chcę dołączać do grupy ale troszkę się gubię ale po telekonferencji wiem jak jechać i naginam troszkę. Potem po spotkaniu wracamy tym razem we dwóch sprawdzić czy a może jednak go gdzieś przeoczyłem. No ale nie ma. Nie wiem po co komuś sam licznik ale jako że to rzecz nabyta niech mu dobrze służy. Potem pod pałacem w Pszczynie foto i w drogę powrotną. Tu troszkę zostało pomieszane i trasa wyszła jak wyszła ale nie ma co rozpamiętywać i zadręczać się przeszłością. Na zielonym szlaku w Tychach się odłączam i gonię do domu po matczynym telefonie żeby się pośpieszyć i wracać do domu. Niestety z moim szczęściem gubię się w lesie i na Podlesiu trafiam na grupę od której się odłączałem. Jeszcze chwila gadki i docieramy do Kostuchny i tam już definitywnie jadę soli. Przez Piotrowicę, Ligotę, Załęską Hałdę i jestem w domu około 21.




  • DST 47.44km
  • Czas 03:00
  • VAVG 15.81km/h
  • Sprzęt Rączy pomykacz
  • Aktywność Jazda na rowerze

Rajd Rodzinny

Sobota, 15 września 2012 · dodano: 16.09.2012 | Komentarze 1

Łooo. Opis później. Data się nie zgadza ale powinno być 15 września. Dodając wpis na telefonie nie mogę zmienić.

Edit.
Tak więc. Wybieram się na XIII Rekreacyjny Rajd Rodzinny. Zapisałem się już wcześniej więc tylko docieram na miejsce startu (os. 1000-lecia). Jest to mój pierwszy rajd więc nie wiem czy organizacja dotarcia na miejsce na D3S taka jest zawsze ale 2 kilkudziesięcio minutowe postoje niezbyt mnie cieszyły. Na miejscu już będąc patrzymy na popisy wokalne jakiegoś dość znanego artysty. Później losowanie nagród. Czarny Kot wygrywa rower. On z Moniką jadą odwieźć zdobycz do domu a ja, Marcin, tata Marcina, Wili, 2 Marcinowych braci, Marcin jeszcze inny i jego koleżanka, a i Devil jadą na Rybaczówkę. Tam zamiawiamy dzban i odpoczywając bawimy się aż w końcu nauczyliśmy rower Wilego latać. Udało mu się 2 razy za 3 odbił się kilka razy jak piłeczka pingpongowa. Potem odprowadzam zabrynicznych gości na prawie Szopienice przy okazji zahaczając o ryneczek na Nikiszowscu i galerię na Szybie Wilson. Wracam na Muchowiec a tam już jakby na mnie czekali Monika, Paweł i Marcin pada decyzja że jedziemy do Guga skoro nie chcą nas wpuścić na ostatnie 80minut Summer Cars Party.




  • DST 55.16km
  • Czas 02:40
  • VAVG 20.68km/h
  • Sprzęt Rączy pomykacz
  • Aktywność Jazda na rowerze

Nic konkretnego

Piątek, 14 września 2012 · dodano: 14.09.2012 | Komentarze 0

Nic konkretnego dziś nie wyjeździłem. Wcześniej chwilę po szkole jadę na centrum szukać książki do matmy ale nigdzie nie ma używawnych. Na rynku spotykam Devila i urządzamy sobie pogadankę ale trzeba jechać i się żegnamy. Nówka mi nie potrzebna. 25zł to jednak za dużo. Wiem że edukacja kosztuje, ale głupota to już dopiero koszta niemiłosierne. Potem otrzymuję telefon od kuzyna żeby przyjechać na D3S no i mimo początkowej niechęci jadę, bo co będę siedzieć w domu. Jazda po Rolkostradzie w sumie rekreacyjna. Potem na osiedle "pogadać" i koło UŚ i SCC do domu.


Na pocieszenie dodam link do Jutuba:
">lINDSEY




  • DST 5.83km
  • Czas 00:19
  • VAVG 18.41km/h
  • Sprzęt Rączy pomykacz
  • Aktywność Jazda na rowerze

DSD

Piątek, 14 września 2012 · dodano: 14.09.2012 | Komentarze 0




  • DST 4.56km
  • Czas 00:21
  • VAVG 13.03km/h
  • Sprzęt Rączy pomykacz
  • Aktywność Jazda na rowerze

DSD

Czwartek, 13 września 2012 · dodano: 13.09.2012 | Komentarze 2

Mżawka. Z koleżanka u boku. Pod szkołą diagnoza zwarcia prawej tylnej lampy w aucie nauczycielki. Droga powrotna w deszczu.




  • DST 4.07km
  • Czas 00:13
  • VAVG 18.78km/h
  • Sprzęt Rączy pomykacz
  • Aktywność Jazda na rowerze

DSD

Środa, 12 września 2012 · dodano: 12.09.2012 | Komentarze 0




  • DST 93.55km
  • Teren 40.00km
  • Czas 03:39
  • VAVG 25.63km/h
  • Sprzęt Rączy pomykacz
  • Aktywność Jazda na rowerze

Imielin

Wtorek, 11 września 2012 · dodano: 11.09.2012 | Komentarze 0

Sam nie wiem jak tam dojechałem. Jeszcze na Rolkostradzie minąłem się z Tomkiem. Ciekawe czy mnie poznał w kasku i okularach? Czarno-zielonym przez Lędziny potem już na "czuja" i pytając o wskazówki napotkane osoby. Odpoczynek nad zalewem i degustacja napitku z imielińskiego browaru. Powrót też nie wiem jak. Też na "czuja". Jakimiś szlakami przez Mysłowice. Pamiętam czerwony i zielony. Koniec końców wylądowałem jakoś na Murckach i tam już wiedziałem jak jechać i w blasku lampki powrót czarnym szlakiem. Potem przez Dolinę 3 stawów. Rolkarze znów się rozpaśli i rozstawili kubeczki do slalomów itp. na środku pasa dla rowerów. Potem ulicą Graniczną i koło CH Belg i Akademii Muzycznej i Marynę. Potem już tylko Gliwicką do domu.