Info
Ten blog rowerowy prowadzi avacs z miasteczka Katowice. Mam przejechane 8052.86 kilometrów w tym 1407.87 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 21.56 km/h i się wcale nie chwalę.Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2014, Marzec7 - 5
- 2014, Luty8 - 21
- 2014, Styczeń9 - 22
- 2013, Czerwiec19 - 12
- 2013, Maj16 - 11
- 2013, Kwiecień11 - 3
- 2013, Marzec2 - 2
- 2012, Październik19 - 33
- 2012, Wrzesień33 - 24
- 2012, Sierpień13 - 19
- 2012, Lipiec18 - 44
- 2012, Czerwiec24 - 58
- 2012, Maj20 - 45
- 2012, Kwiecień9 - 38
- DST 4.73km
- Czas 00:14
- VAVG 20.27km/h
- Sprzęt Rączy pomykacz
- Aktywność Jazda na rowerze
dsd
Środa, 5 września 2012 · dodano: 05.09.2012 | Komentarze 0
- DST 75.23km
- Teren 20.00km
- Czas 03:17
- VAVG 22.91km/h
- Sprzęt Rączy pomykacz
- Aktywność Jazda na rowerze
IV cykliczna noc
Wtorek, 4 września 2012 · dodano: 04.09.2012 | Komentarze 0
do Dąbrowy trasa standardowa. Droga powrotna przez sosnowiec. Szczegóły jutro
- DST 4.20km
- Czas 00:18
- VAVG 14.00km/h
- Sprzęt Rączy pomykacz
- Aktywność Jazda na rowerze
dsd
Wtorek, 4 września 2012 · dodano: 04.09.2012 | Komentarze 0
- DST 50.43km
- Teren 25.00km
- Czas 02:08
- VAVG 23.64km/h
- Sprzęt Rączy pomykacz
- Aktywność Jazda na rowerze
Znów wpis kilkudniowy
Poniedziałek, 3 września 2012 · dodano: 03.09.2012 | Komentarze 0
W tym wpisie opiszę kilka ostatnich dni. Jak co weekend w sumie.
Zacznijmy od czwartku.
Ostatni dzień ładnej pogody spożytkowany nie rowerowo a przynajmniej nie obficie rowerowo. Wymęczyłem się na basenie i poźniej pojechałem tylko na lody do Tesco i do WPKIW spotkać się ze znajomymi. Na spotkaniu okazało się że 3 znajomych pojawiło się na rowerach więc padł pomysł jechać na Starganiec. Lecz plan poszedł do lasu bo kolegę rozbolało kolano i odstawiliśmy go do domu. A potem już pogaduchy i jakoś umknęło. Dzień skończony ze srednią ok. 14km/h :O. W tym samym też dniu padła kaseta. [*]. 4 z 9 zębatek w stanie krytycznym w tym jedna agnonialnym. Do domu dojechałem i martwiłem się nad swym losem. Całe szczęście że jeździłem tą rikszą i odłożyłem kasę na takie wypadki.
Piątek nierowerowy. Deszczowo, ponuro i ogólnie bee. Nie jeżdżę.
W sobotę się zabrałem i pojechałem do serwisu po nową kasetę i łańcuch. Od razu mi to na miejscu złożyli i zadowolony chcę jechać do domu. Ale najpierw sprawdzam czy wszystko jest ok. Początkowo tak. Na blacie. Potem zrzucam na środkową zębatkę i tam zaczyna skakać. Okazuje się że też jest w stanie agonialnym. W sklepie powiedzieli mi że aby wymienić trzeba ściągnąć korbę. Do domu wracam na blacie.
W niedziele rodzinna impreza więc też nie jeżdżę ale za to bawię się z rowerem w garażu. Ściągam blat. Schodzi bez problemu. Trochę więcej problemu było ze średnią. Dużo wulgaryzmów ale i ona schodzi. Głuptasy. A mówili że trzeba ściągnąć korbę. Możliwe że wtedy byłoby o wiele szybciej ale mnie się nie śpieszyło. Przy okazji mając już rozkopany rower rozkręcam wózek tylnej przerzutki i czyszczę kółeczka i ogólnie kosmetyka.
Dziś. Czyli już w poniedziałek po spotkaniu w szkole rozpoczynającym rok szkolny pożyczam mamy rower, pakuję portfel, telefon, potrzebną żebatkę i ruszam na poszukiwania. W pierszym sklepie znajduje Shimano ale mechanik mówi że nie może być bo zęby są przesunięte. Niepocieszony tym że będę musiał szukać orginalnej od Truvativa ruszam dalej. Ale przy stosunku opini 2 do 1 że przesunięcie zębów nie ma na nic wpływu wkońcu kupuję zębatkę Shimano Alivio. Stalowa. Tak jak chciałem w sumie. Nie jestem fanem tuningu wagowego więc parę gram w prawo czy lewo nie robi mi różnicy. Ale przede wszyskim jest czarna i ma mniej materiału do spiłowania żeby wpasować w uchwyty korby. Zadowolony po zakupie wracam do domu. Obiadek i do garażu składać wszystko do kupy. Przy dopasowywaniu do uchwytu nauczyłem się ściągać i zakładać ta zębatka tak szybko że nawet z ściąganiem korby byłoby wolniej. Po wykonaniu tych czynności regulacja przerzutki przedniej bo się rozregulowała. Przy tym to dopiero "kury" i "wuje" leciały. Ale ostatecznie też się udaje. Jest lepiej niż było. Nic nie trzeszczy, nie obciera itp. Dystans podany w statystykach dzisiejszych jest z dziś z jazdy testowej. Jestem zadowolony i mam spokój na kilka kolejnych tysięcy kilometrów.
Ciao
- DST 38.97km
- Teren 5.00km
- Czas 01:43
- VAVG 22.70km/h
- Sprzęt Rączy pomykacz
- Aktywność Jazda na rowerze
Minimalistyczna środa
Środa, 29 sierpnia 2012 · dodano: 29.08.2012 | Komentarze 0
Po wyjściu na rower miałem straszną niechęc do jazdy. Wychodził jeszcze ze mnie wczorajszy zimny powrót do domu i drugie okrążenie P4. Byłem przez chwilkę na 3 stawach na tej plaży koło tego bajora zwanego kąpieliskiem. Posiedziałem i ruszyłem przed siebie. Ale z braku chęci pojechałem do babci. Tam posiedziałem znowu. Kolacyjka, herbatka i takie tam. Wracając do domu na ul. Sokolskiej spotykam Anię która przybyła do Katowic na IC. Zaprowadziłem ją do miejsca gdzie ostatnio mieli finisz w którym częściowo brałem udział ale ich nie było albo lądowali gdzie indziej. Nie wiem. Ania wracała rowerem do siebie więc odprowadziłem ją do Czeladzi pod strusie swoją standardową trasą w tamte okolice. Chwila jeszcze rozmowy i ruszamy każdy w swoją stronę. Ja tak jak przyjechaliśmy tyle że na Wełnowcu dalej prosto pod wieżę TV i przez ul. Bytkowską, koło stadionu GKS i Wesołego Miasteczka do domu.
- DST 107.50km
- Teren 30.00km
- Czas 04:36
- VAVG 23.37km/h
- Sprzęt Rączy pomykacz
- Aktywność Jazda na rowerze
Pogorie
Wtorek, 28 sierpnia 2012 · dodano: 28.08.2012 | Komentarze 2
opis rano jak usiade do pc
Edit.
"Rano" nadeszło o wiele szybciej niż myślałem.
Nie mając planu na dziś zastanawiałem się czy pojechać na Paprocany na których to niedawno byłem czy na Pogorię. Padło na Pogorię więc i taki obrałem kierunek. Trasa standardowa. Przez Wełnowiec, Siemianowice koło Parku Pszczelnik (dalej nazywany będzie PP) szlakiem bodajże żółtym wyjeżdżam koło "Strusi" w Czeladzi. Będąc już na będzińskiej Nerce kieruję się do Wisienki vel TSG vel Dom Zły z nadzieją że wyciągnę któregoś z Duchów na rower. Zastaję tylko Nieckiego i Dominika ale na rower nie idą. Chwila pogaduszek i w takim razie jadę na Pogorię. Gdy dojechałem na molo moje czujne oczy wypatrzyły Pawła i Dominika wyraźnie na coś czekających. Podjeżdżam i gadamy. Po chwili dojeżdżają jeszcze dziewczyny w osobach Kariny i Marleny. Decyzja zapada jedziemy do okoła P4. Z racji towarzystwa dziewczyn tempo nie jest mordercze i po objechaniu jednego okrążenia idziemy odpocząć w okolicach plaży. Wcześniej jeszcze mijamy Dydka i reszte cienkooponiastych znajomych którzy jadą w swoją stronę. Odpoczywając moje czujne patrzałki zauważają Marcina. Szybki telefon z poleceniem zawrócenia i już kolejny znajomy odhaczony. Chwila gadki jeszcze z Pawłem i Dominikiem. Głównie Marcin opowiada o wyjeździe nad morze. Mi trochę brakuje jazdy i żegnam się z Pawłem i Dominikiem i razem z Marcinem podbijamy do cienkooponiastych. Oni jadą gdzieś a ja i Marcin jedziemy P4. Ja już dziś drugi raz. Nogi już nie dają rady tak jak zawsze. Pewnie dlatego że robi się chłodno a ja w krótkich spodenkach. Na asfaltach gdzie Marcin jechał za mną schowany i miał problemy mnie dogonić, dziś to on był tym szybszym, a ja nie przekraczałem 35km/h. Po całym okrążeniu znów do cieńkich na pogaduchy. Odwiedzamy jeszcze Lewiatana po wodę na powrót. Rozstajemy się stopniowo. Pierw Dydek z jakaś laska jedzie a my jedziemy jeszcze chwilę razem. Potem odłącza się Karolina i już pozostaje nas 3. Marcin, ja i Wili. Dojeżdżamy w 3 osobowym peletonie pod PKZ i tam się rozdzielamy. Oni prosto ja w prawo na Będzin, Czeladź i resztę miejsc w drodze powrotnej. Podjeżdżając pod Syberkę klnę jak szewc. W sumie jak na każdym podjeździe. W Katowicach już na Wełnowcu nie dalej prosto pod Wieżę Telewizyjną a w lewo na centrum i do Alkohole 24 po kolejne piwo do degustacji. Tym razem wybieram Ciechana Wybornego (polecam) i Krzepkie. (jak ktoś lubi goryczkę to jak znalazł). Na Załężu jeszcze pogaduchy z koleżankami i potem już prościutko do domu.
- DST 28.67km
- Teren 15.00km
- Czas 01:16
- VAVG 22.63km/h
- Sprzęt Rączy pomykacz
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałkowo porikszowo
Poniedziałek, 27 sierpnia 2012 · dodano: 27.08.2012 | Komentarze 0
Dzień biorąc pod uwagę rower bardzo ubogo-spokojny. Nogi bolały jeszcze po rikszy ale pod wieczór pozwoliłem sobie na mały wypad. Nie naginałem czasoprzestrzeni prędkością bo i po co. Chciałem sobie pojezdzic a nie zapieprzać. Pojechałem na Boline posiedziec na ławce. Przez jakieś chaszcze i ścieżkę szerokości koła która potem zrobiła się szersza. Fajna. To tyle
- DST 29.18km
- Teren 5.00km
- Czas 01:20
- VAVG 21.89km/h
- Sprzęt Rączy pomykacz
- Aktywność Jazda na rowerze
Weekend
Niedziela, 26 sierpnia 2012 · dodano: 26.08.2012 | Komentarze 0
Znów wpis z gatunku tych weekendowo-rikszowych. Piątkowy standard lecz bez "badania rynku" i to się na mnie odbiło. Na Mariackiej nie dość że kino letnie to jeszcze porozstawiali takie jakby piaskownice tyle że ze żwirem. Miało to służyć do gry w bule. Ogólnie w grze chodzi o umiejscowienie dużej kuli jak najbliżej małej kuleczki. Poł Mariackiej nie przejezdne dla mojego trójkołowego wehikułu. Zarobek słaby. Wręcz bardzo słaby. Do domu rikszą.
W sobote zakupy. Oddać rikszę w zamian za swój rower aby później po nią wrócić. Dzień trochę spędzony na odsypianiu i krążeniu po katowickich lidlach w celu zlokalizowania koszulek rowerowych z długim rękawem i kurtki. Na 5 odwiedzonych sklepów udało się zdobyć 2 koszulki i kurtkę. Po rikszę zawozi mnie tata bo roweru niestety nie mogłem zostawić dziś w zajezdni bo jakaś impreza i żeby nie zawadzał. Noc rikszowania najpierw na Tauron Nowa Muzyka gdzie łapię pare kursów. Potem znów Mariacka i potem znów Tauron. Na dodatek rozładował mi się telefon przez co straciłem kontakt do dwóch 100% klientów. Ku*wa mać.
Dziś tylko rikszę zawiozłem i relaksik na działeczce. Łosoś z grilla na obiadek i egzystencja z próbami utrzymania się z otwartymi oczami.
- DST 78.97km
- Teren 30.00km
- Czas 03:25
- VAVG 23.11km/h
- Sprzęt Rączy pomykacz
- Aktywność Jazda na rowerze
Jaworznickie szlaki
Czwartek, 23 sierpnia 2012 · dodano: 23.08.2012 | Komentarze 3
Ustawka znaleziona na forum Duchów. Docieram parę minut przed czasem. Chwilę później dociera Czarny Kot. Z kapciem. Łatam mu dętkę. Start przeciąga się o 30 minut. Jak się dowiem gdzie byliśmy to napiszę. Narazie koniec
Edit. Wiem już gdzie byłem.
Katowice - Sosnowiec - Maczki - Maczki stare - Burki - Piernikarka - Ryszka - Sosina - Katowice
- DST 50.01km
- Teren 20.00km
- Czas 01:57
- VAVG 25.65km/h
- Sprzęt Rączy pomykacz
- Aktywność Jazda na rowerze
Małe co nie co po Katowicach
Środa, 22 sierpnia 2012 · dodano: 22.08.2012 | Komentarze 0
Dzień nie zapowiadał się tak ciekawie. Standardowo na rower pod wieczór co powoli staje się zwyczajem bo po prostu jest chłodniej. Przez 3 stawy na Rybaczówkę. Potem już wiedząc że 3 stawy poogradzane nawet się nie ładowałem tam a śmigałem po tamtych ścieżkach. Ale wyjeżdżam z lasu po chwili ogarniam gdzie jestem i mniejwięcej w okolicach Ochojca spotykam grupę szosowców z Infrasettimanale Classico. Początkowo myślę sobię a niech jadą i chciałem swoim tempem jechac przed siebie ale ambicja bierze górę i gonię z nimi. Licznik nie schodzi poniżej 40 km/h. W paru miejscach do dopuszczalna prędkość zostaje złamana. Robię z nimi około 15km. Potem się odłączam i jadę do WPKIW. Tam w sumie jadę sobie usiąść ale wcześniej jeszcze koło SCC spotykam znajomego który idzie bawić się ogniem. A dokładniej brać do ust rozpałkę do grilla (płynną) i wypluwając ją w ogień tworzą się kule ognia. Coś jakby ział ogniem. Potem z parku na Staromiejską na loda. I na jakąś starą halę popatrzeć jak on to robi. Z tamtąd już prosto do domu.