Info
Ten blog rowerowy prowadzi avacs z miasteczka Katowice. Mam przejechane 8052.86 kilometrów w tym 1407.87 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 21.56 km/h i się wcale nie chwalę.Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2014, Marzec7 - 5
- 2014, Luty8 - 21
- 2014, Styczeń9 - 22
- 2013, Czerwiec19 - 12
- 2013, Maj16 - 11
- 2013, Kwiecień11 - 3
- 2013, Marzec2 - 2
- 2012, Październik19 - 33
- 2012, Wrzesień33 - 24
- 2012, Sierpień13 - 19
- 2012, Lipiec18 - 44
- 2012, Czerwiec24 - 58
- 2012, Maj20 - 45
- 2012, Kwiecień9 - 38
- DST 81.69km
- Teren 30.00km
- Czas 04:41
- VAVG 17.44km/h
- Sprzęt Rączy pomykacz
- Aktywność Jazda na rowerze
III cykliczna noc
Wtorek, 21 sierpnia 2012 · dodano: 22.08.2012 | Komentarze 0
Dzień cały nie rowerowy. Rzuciłem na Forum Rowerowe informację o III CN, gdzie i o której czekam. Ale pomyliłem godziny i pojawiam się tam za wczesnie o godzinę. Nim się zorientowałem co jest nie tak minęło 15 minut ale nie opłacało mi się już jechać do domu więc skoczyłem na herbatę do babci. Gdy już o odpowiedniej porze pojawiam się w wyznaczonym punkcie nikt nie czeka. Spotykam za to bikera który myślał że CN jest za tydzień i dziś miał już inne plany. Poleciłem mu BS i kawałek pojechaliśmy razem. Droga standardowa. Na miejsce zbiórki pod Pałac Kultury Zagłębia docieram 30 minut przed czasem. Są już znajomi więc się nie nudzę. Z Adamem (Duchem) do sklepu po zakupy na poobjazdowego grilla. Sam objazd był ciekawy. Jechałem z przodu aby załapać się szybko na miejsce przy grillu i na patyk do pieczenia kiełbasek ale nie było ich już. Ktoś najwidoczniej schował. Biesiadując czas mija szybko i z racji chęci towarzystwa w drodze powrotnej ruszam niewiele po połnocy. Jadziemy małym 3 osobowym peletonem wałami Przemszy pod Zamek a potem już standardowo. Asfalt do Czeladzi. Przy strusiach na szlak i do Katowic. Dojeżdżamy razem do parku gdzie szaleństwo bierze górę nad rozumem i w całkowitych ciemnościach jedziemy sobie kawałkiem dużej pętli a zaraz po niej na Tor Dirtowy. No ale towarzystwo musi się zbierać i rozdzielamy się przy podjeździe pod AKS i stamtąd już solo jadę do domu. Po drodze mijam tylko zakochaną parę wracającą albo z imprezy albo z nocnego spaceru.
- DST 55.52km
- Teren 10.00km
- Czas 02:13
- VAVG 25.05km/h
- Sprzęt Rączy pomykacz
- Aktywność Jazda na rowerze
Kupiłem sobie ka-ka-kask
Poniedziałek, 20 sierpnia 2012 · dodano: 20.08.2012 | Komentarze 6
A więc tak. Początkowo miałem plan aby wybrać się z Pawłem S. na Paprocany. Ale po konsultacji telefonicznej padło na to że on nie da rady a ja idę spać dalej. Jak już odpowiednio się wyspałem to się wybrałem w poszukiwaniu kasku. Dojrzałem do SPD i nadszedł czas w końcu na ochronę głowy. Pierw sklep sportowy w SCC. Były wizualnie fajne Giro ale system pasków strasznie poplątany i ostatecznie się nie zdecydowałem. Potem Uni-Sport na Chorzowskiej. Kolejny kask który mi się podobał ale znów nie mieli takiego ale ciemnego. Dobrze leżał na głowie. No cóż. Szkoda. Później do BikeAtelier. Tam znajduję ideał. Pasuje mi na głowę. Dobrze leży. Paski ok. Po paru chwilach dopasowywania podejmuję decyzję. Daję go pani w sklepie aby go schowała pod ladę a ja skoczyłem szybciutko do domu po fundusze. Pewnie spytacie dlaczego tak. Na zakupy bez pieniędzy. Ano dlatego że nie lubię mieć przy sobie większej gotówki jeśli nie mam pewności że jej nie wydam. Takie moje widzimisie. Z nabytkiem na głowie wracam do domu i dopasowywuję na tip top. Odpoczynek, relaks i konsupcja małego co nie co w oczekiwaniu na spadek temperatury do bardziej ludzkiej i na rower. Na początek WPKIW. Robię 2 pętelki. Jedną myślałem że zrobię z szosowcem ale widać że dobry rower to nie wszystko i kończę ją z kolesiem na starym rowerze ale dawał na nim radę. Potem przez kawałek lasu na Załęskiej Hałdzie na Ligotę i tamtąd na 3 Stawy. Przez rolkostradę. Po zmroku rolkarze strasznie się panoszą a jeden rozstawił te swoje kubeczki do robienia trików na środku pasa dla rowerów. Powrót do domu przez centrum i ul. Staromiejską gdzie na ostatnią chwilę kupuje sobie loda włoskiego z polewą ale zamiast polewy proszę o kolorowe kuleczki (posypka taka). Reszta bez przeszkód.
Premiera, macanie, oglądanie z bliska jutro dla chętnych na III cyklicznej nocy
- DST 21.66km
- Czas 01:01
- VAVG 21.30km/h
- Sprzęt Rączy pomykacz
- Aktywność Jazda na rowerze
Weekend
Niedziela, 19 sierpnia 2012 · dodano: 20.08.2012 | Komentarze 2
Weekend spędzony na rikszy. W sumie prawie cały dystans jest piątkowy ale dodaje na niedziele jako podsumowanie weekendu. Tak więc 2 kursy na normalnym rowerze na Mariacką w celu "badania rynku". Potem jakieś takie małe jazdy ale w sumie sam nie wiem dokąd i po co. Po rikszę jadę już bez licznika bo potem i tak go ściągam z roweru i wala się po kieszeniach. Z piątku na sobotę jeżdżę ok. 6 godzin. Riksza mi się zepsuła. Poszedł wolnobieg. Na farta udaje się dojechać do bazy i zalożyć inne koło ze sprawnym wolnobiegiem. Jestem uratowany jeżdżę dalej. Rower został w bazie a do domu wracam rikszą. Sobota zupełnie nie rowerowa. Sobotę wieczorem do bazy uregulować płatności za wynajem tego 3kołowego pojazdu i znów na wozić ludzi. Znów 6 godzin. Górki które bezproblemowo łykałem z 3 osobami na kanapie teraz mam problem z 1 osobą. Nogi przez pobyt na wsi trochę się odzwyczaiły od pedałowania. Powrót już rowerem normalnym do domu ale też na oparach energii i resztką silnej woli utrzymuję oczy otwarte ale dojeżdżam do domu i kładę się od razu spać. Po odespaniu ruszam na działkę w celu obiadowo-porządkowym. Karczek z grilla, jeszcze samemu pieczony. Mniam. Straszny leń we mnie siedzi i koszenie trawy które myślałem że zrobię za jednym zamachem rozbite zostało na 3 podejścia. Powrót do domu i odpoczynek. Podsumowując:
-ok. 500% zysku
- zepsuty wolnobieg
-straszne niewyspanie
Ale warto. Nigdzie nie dostanę pracy na weekend za którą dostawałbym taką kasę za taki mały czas wykonywania obowiązku.
Pozdrówko
- DST 22.73km
- Teren 5.00km
- Czas 00:59
- VAVG 23.12km/h
- Sprzęt Rączy pomykacz
- Aktywność Jazda na rowerze
Dokrętka do 100km
Czwartek, 16 sierpnia 2012 · dodano: 16.08.2012 | Komentarze 0
Po powrocie z Paprocan brakowało mi 15km do 100km więc po obiadku i chwili odpoczynku poszedłem dokręcić. Trasa niespecjalnie trudna, skomplikowana czy powalająca na kolana. Na Muchowiec. Tam sobie na ławeczce posadziłem szanowne 4 litery i siedziałem. Nie chciało mi się wracać do domu bo jeszcze jasno było więc patrzałem sobie na ludzi. Potem w drodze powrotnej podjazd pod ta górka po prawej stronie. FR tam zjeżdżają, a ja sobie wjechałem. I to tyle.
- DST 85.38km
- Teren 40.00km
- Czas 03:31
- VAVG 24.28km/h
- Sprzęt Rączy pomykacz
- Aktywność Jazda na rowerze
Poprocany
Czwartek, 16 sierpnia 2012 · dodano: 16.08.2012 | Komentarze 2
Mimo informacji na forum Ghostów nikt się nie pojawił w miejscu które ustaliłem sobie jako punkt zbiórki pojechałem sam. Jechałem czarnym szlakiem koło Rybaczówki, przez Murcki i jakieś lasy. Za mostem przed Zamościem skręcam w prawo na czerwony szlak który wiedzie kawałek przez las i potem przez pole w tym roku akurat kukurydzy. Potem przez osiedle domków jednorodzinnych. Dość spokojna okolica. Potem niestety wzdłuż jakiejś drogi. Ale obok ciąg pieszo-rowerowy więc spoko tylko że jednak to nie to samo co las. Na Paprocany docieram szczęśliwie. Tam sobie kulturalnie siadam na ławeczce i zabieram się za konsumpcję domomwych rogalików z powidłami. Po paru minutach dosiada się jakiś pijany typ. Słucham jego opowieści jakim to on nie jest rekordzistą w zawardości alkoholu we krwi. Mówił że 12,5 promila. 3krotna dawka śmiertelna o ile dobrze pamiętam lekcje biologii. Ale był pijany więc może mówił prawdę. Potem żegnam się z nim i objeżdżam wkoło jezioro. 10km mi wyszło. W sumie fajnie tam. Trasa dobra na wyścig dla amatorów takich jak ja. Pro tacy jak M. Włoszczowska to pewnie by bez trzymanki przejechała. Powrót dziwny wręcz. Pomieszałem coś drogę i zachciało mi się charcy po lesie więc skręt w lewo i już jadę ścieżką trochę szerszą niż koło. Jadąc cały czas nią wyjeżdżam na jakąś łąkę śródleśną. Mnóstwo ostrej trawy. Przeprowadzam rower i jadę dalej. W końcu wyjeżdżam na zielonym szlaku który prowadzi koło Browarów Tyskich. Kojarzę już okolicę i jadę pewnie przed siebie. Spotykam pana który mówi że gdyby nie światła to by mnie nie dogonił. Oczekując na zielone chwilę rozmawiamy. Jadę cały czas zielonym szlakiem aż w koncu wjeżdżam do lasu którym to kiedyś przez przypadek dotarłem do Browarów a potem błądząc do Bierunia jakimiś drogami. Z lasu wyjeżdżam na Podlesiu chyba. I asfaltami aż do Murcek i kolejnego szlaku też czarnego którym docieram na Rolkostradę i z tamtąd prawie do domu. Po drodze jeszcze kupić mamie ochronną folię na wyświetlacz w telefonie i to tyle.
- DST 28.40km
- Teren 5.00km
- Czas 01:03
- VAVG 27.05km/h
- Sprzęt Rączy pomykacz
- Aktywność Jazda na rowerze
Powrót po odpoczynku na wsi
Środa, 15 sierpnia 2012 · dodano: 15.08.2012 | Komentarze 3
Witajcie po mojej długiej nieobecności. Wiem że nie tęskniliście ale przywitać się wypada. Dziś wróciłem z odpoczynku u rodzinki na wsi. Niestety nie miałem tam rowera więc nie kręciłem :( . Ale już chwilę po rozpakowaniu torby ruszyłem rozruszać nogi bo troszę się przez te prawie 2 tygodnie zastały. Ogólnie co mnie bardzo martwi przytyłem 6kg :0 ale za to mam motywację do jeszcze intensywniejszej jazdy. Jazda dziś na spokojnie. Przez centrum na Rolkostradę a tam robię sobie 6 długości z prędkością 30+. Po przerwie to i tak dobrze. Powrót też przez centrum Katowic. A teraz z innej beczki. Jedziemy gdzieś jutro?
- DST 22.92km
- Teren 1.00km
- Czas 00:52
- VAVG 26.45km/h
- Sprzęt Rączy pomykacz
- Aktywność Jazda na rowerze
Na lekkim kacu
Środa, 1 sierpnia 2012 · dodano: 01.08.2012 | Komentarze 1
Późno ruszam. W planach był starganiec ale po dojeździe na muchowiec plany zostały brutalnie zdławione. Nie chce mi się. Ruszam z powrotem i odwiedzam na gwiazdach babcię. Potem powrót do domu. Prawie wszystko z prędkośćiami 30+ nie licząć jednego podjazdu i osiedlowych uliczek.
- DST 76.76km
- Teren 30.00km
- Czas 03:13
- VAVG 23.86km/h
- Sprzęt Rączy pomykacz
- Aktywność Jazda na rowerze
Ustawka
Poniedziałek, 30 lipca 2012 · dodano: 30.07.2012 | Komentarze 0
Dzwoni Paweł. Dowiaduje się że Duchy chcą się wybrać do Katowic. Oferuję się że przyjadę po nich do Będzina do TSG. Jestem 20 minut przed czasem. Trasa standardowa. Średnia 29km/h na dystansie 20km. Potem już większą grupą i spadała. Do Katowic jedziemy inaczej. Prowadzą mnie jakimiś swoimi lokalnymi ścieżkami aż w końcu wyjeżdżamy przy M1 w Czeladzi. Jedziemy chodnikami. Na drodze wyjątkowo duży ruch. Jadąc solo nie przeszkadzał ale w większej grupie już był niebezpieczny. Koło strusi skręcamy w "mój" szlak po przejechaniu jego, kawałka Siemianowic, jesteśmy pod Planetarium. Zjazd zarośniętym terenowym szlaczkiem ale ogólnie spoko. W okolicach kapelusza postój i lody. Pada decyzja że jedziemy na 3 stawy. Po drodze jeszcze biedronka i już potem prosto. Koło Pomnika Powstańców Śląskich wjeżdżamy na ścieżkę rowerową i już jej nie opuszczamy. Robimy sobie podjazd pod ta górka z której FR przeważnie zjeżdżają. I my sobie tego nie mogliśmy darować i zjechaliśmy. Potem już nic konkretnego. Do Wiosze posiedzieć. Potem na chwile zobaczyć na stadninę ale konie już spały a mieliśmy marchewkę. Odprowadzam gości z za rzeki pod Sosnowiec i wracam do siebie.
- DST 6.36km
- Czas 00:15
- VAVG 25.44km/h
- Sprzęt Rączy pomykacz
- Aktywność Jazda na rowerze
Chwilka w parku
Piątek, 27 lipca 2012 · dodano: 27.07.2012 | Komentarze 2
Na chwilkę do parku. Nic więcej dziś nie jeżdżę bo wieczorem riksza. Siły muszą być zostawione na poźniej.
Edit. Dochodzi do tego jeszcze udział w Katowickiej Masie Krytycznej. Organizacja i frekwencja leży. Jechałem bez licznika
- DST 41.18km
- Teren 10.00km
- Czas 01:36
- VAVG 25.74km/h
- Sprzęt Rączy pomykacz
- Aktywność Jazda na rowerze
Być jak Tomek...
Czwartek, 26 lipca 2012 · dodano: 26.07.2012 | Komentarze 3
Inspirując się średnimi prędkościami uzyskiwanymi przez Tomka chciałem sprawdzić czy sam jestem w stanie uzyskać coś takiego. Nie udało się nawet mimo podpinki za autobus. Ten człowiek powinien zostać powołany do kadry kolarskiej.
Pojechałem na Kostuchnę na hałdę. Przez rolkostradę, koło stadniny i potem leśną ścieżką. Koło punktu postojowego za "kurwidołkiem" wysypują takie żółte kamienie. Psują tak fajną ścieżkę. No trudno. Na miejscu odpoczynek. Wyjazd na górę powoduje szybsze bicie serca. Po po odpoczynku zjeżdżam na dół i przez osiedle, Piotrowiece, Ochojec, stadninę i znów rolkostradę do domu.