Info
Ten blog rowerowy prowadzi avacs z miasteczka Katowice. Mam przejechane 8052.86 kilometrów w tym 1407.87 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 21.56 km/h i się wcale nie chwalę.Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2014, Marzec7 - 5
- 2014, Luty8 - 21
- 2014, Styczeń9 - 22
- 2013, Czerwiec19 - 12
- 2013, Maj16 - 11
- 2013, Kwiecień11 - 3
- 2013, Marzec2 - 2
- 2012, Październik19 - 33
- 2012, Wrzesień33 - 24
- 2012, Sierpień13 - 19
- 2012, Lipiec18 - 44
- 2012, Czerwiec24 - 58
- 2012, Maj20 - 45
- 2012, Kwiecień9 - 38
- DST 9.37km
- Czas 00:24
- VAVG 23.42km/h
- Sprzęt Rączy pomykacz
- Aktywność Jazda na rowerze
kolejne nic
Środa, 25 lipca 2012 · dodano: 25.07.2012 | Komentarze 0
- DST 81.21km
- Teren 20.00km
- Czas 03:50
- VAVG 21.19km/h
- Sprzęt Rączy pomykacz
- Aktywność Jazda na rowerze
II cykliczna noc
Wtorek, 24 lipca 2012 · dodano: 25.07.2012 | Komentarze 0
Wyczyściłem łańcuch tak że okazało się że naprawdę jest srebrny :O
Koło godziny 17 ruszam na ul. Staromiejską na lody, konsumpcja i pod Spodek czekać na katowickich chętnych na Cykliczną Noc. Mimo informacji na fb że jadę i będę czekać pojawia się jedna osoba więc jedziemy w 2. Droga standardowa jak na Będzin. Wełnowiec, Pszczelnik, Czeladź i lądujemy pod zamkiem. Jesteśmy na miejscu niespodziewanie szybko i mamy 30minut czasu. Powoli Duszki zaczynają się zjeżdżać i około 19;40 ruszamy na P3. Tam chwila rozmów i wyprawa do Lewiatana po zaopatrzenie grillowe. Przejazd cyklicznej nocy bardzo ciekawy. Leśne piaski na P4 niektórym dały w kość ale ogólnie było spoko. Może dlatego że bardziej sucho. Grill na Zielonej przy muzyce. To była ta zapowiadana przez organizatorów niespodzianka. Wcześniej jeszcze na asfalcie przy P4 wyglądaliśmy jak długi zbudowany ze świecących punkcików wąż. Jechałem z przodu więc miałem w miarę dobry widok. Wyglądało to ciekawie. Powrót z Duchami pod zamek. Z tamtąd na Sosowiec i potem przez Stawiki, Szopienice i te inne miejsca z małą przerwą docieram do domu.
- DST 8.57km
- Czas 00:24
- VAVG 21.43km/h
- Sprzęt Rączy pomykacz
- Aktywność Jazda na rowerze
ogródek i lody
Poniedziałek, 23 lipca 2012 · dodano: 23.07.2012 | Komentarze 0
- DST 32.51km
- Czas 01:26
- VAVG 22.68km/h
- Sprzęt Rączy pomykacz
- Aktywność Jazda na rowerze
Weekendowe rikszowanie
Niedziela, 22 lipca 2012 · dodano: 22.07.2012 | Komentarze 2
Więc tak. W jednym wpisie będzie opisany cały weekend licząc od piątku do teraz czyli niedzieli godzina 21:14.
Podany dystans jest dystansem przejechanym na normalnym rowerze na trasach opisanych dalej.
W piąteczek raniutko szybciutko wstałem z łóżeczka i pojechałem rowerkiem na ogródeczek skosić trawkę. Dobra! Dosyć tego zdrabniania. Piszemy normalnie. Powrót do domu i w sumie nic nie robienie rowerowego żeby zachować siły na noc. Około godziny 20 ruszam do "bazy" po pojazd zarobkowy. Jeżdżę około 8 godzin i ostatecznie wychodzę sporo na plus. To dobra noc mimo przelotnego deszczu który bardziej straszył niż padał.
Sobota odsypiająco regeneracyjna. Rower został w bazie więc także nic nie jeżdżę. Wieczorem rikszą do bazy po zasilanie do oświetlenia które ostatecznie dało ciała i nie działało więc jeździłem na swoich kocich oczkach. (Cateye'ach). Wioząc klienta na ul. Mickiewicza napotykam się na drogówkę która sprawdzała trzeźwość kierowców. I mnie nie ominęła ta przyjemność. Pan Niebieski sprawdził jeszcze światła ale wszystko było OK i nie mieli się do czego przyczepić. Ogólnie ruch o wiele słabszy niż z piątku na sobotę ale ostatecznie też wychodzę na spory plus. Wszystko dzięki kursowi którego tak naprawdę nie chciało mi się jechać. W bazie piwko i powrót do domu już normalnym rowerem. Też jeżdziłem około 8 godzin.
Niedziela już z Krossidłem w domu więc pojechałem na ogródek aby tam regenerować siły przed ewentualną nocną jazdą. Powrót do domu koło 16. Drzemka i o 20:30 jadę przeprowadzić "Badanie rynku". Badanie nie wypadło pomyślnie. Mariacka świeci pustkami. No cóż trudno. Nie można być pazernym a ludzie jutro do roboty więc też nie będą imprezować. Zostaje w domu. To by było na tyle.
- DST 20.30km
- Czas 00:56
- VAVG 21.75km/h
- Sprzęt Rączy pomykacz
- Aktywność Jazda na rowerze
Nic
Czwartek, 19 lipca 2012 · dodano: 19.07.2012 | Komentarze 1
nic
- DST 30.86km
- Czas 01:22
- VAVG 22.58km/h
- Sprzęt Rączy pomykacz
- Aktywność Jazda na rowerze
Po 2 dniach deszczy
Środa, 18 lipca 2012 · dodano: 18.07.2012 | Komentarze 0
Po 2 dniach rowerowej abstynencji wkońcu się wypogodziło na tyle aby jechać bez strachu o powrót z mokrą dupą. Nie chciałem trafić na deszcz tym bardziej że mam czysty rower. A dziś na lody, do babci, na gofra, do domu. Krótko, zwięźle i na temat.
- DST 56.38km
- Czas 02:47
- VAVG 20.26km/h
- Sprzęt Rączy pomykacz
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedzielnie Rudowo Śląskowo
Niedziela, 15 lipca 2012 · dodano: 15.07.2012 | Komentarze 5
a jakaś taka wycieczka robiona z Katowic przez ESK. Mało osób. Był Olo i jego kolega na fullu ale nie znam jego imienia. Z peletoniątkiem dojeżdżam do celu podróży i wracam już samodzielnie przez Świętochłowice i Chorzów. Pitstop w myjni. Rower przynajmniej kilogram lżejszy. A tak to nic więcej. Na spokojnie bez spinki po wczorajszym
- DST 201.33km
- Teren 80.00km
- Czas 09:45
- VAVG 20.65km/h
- Sprzęt Rączy pomykacz
- Aktywność Jazda na rowerze
Lubliniec. Pierwsze 200km w życiu
Sobota, 14 lipca 2012 · dodano: 14.07.2012 | Komentarze 3
Było zacnie. Dystans rekordowy. Opis potem.
Tak więc. Zaczynając od początku. Rano wczesna pobudka i na 7:00 na zbiórkę pod fontanną przy ul. Dęblińskiej w Sosnowcu. Jest nas około 20 osób w tym 2 panie które zdecydowały się jechać z nami. Trasy nie znam. Jadąc w grupie jakoś nie specjalnie zwracam uwagę na to jak jadę. Było dużo terenów, piasków, prawie połowa drogi przez las. W Lublińcu wspólne zdjecie którego nie dodam bo nie działa mi to. Sam nie wiem czemu. W sumie to mnie nie zależy. Obiad w Chacie Wuja Toma. Za 13zł najadłem się niemożliwie. Gulasz z kaszą i rosołek. Powrót podobnie. Pogoda się psuje, zaczyna delikatnie kropić. Ubieramy się i jedziemy dalej. Postój w jakiejś po perelowskiej knajpie i w anfiteatrze w parku w Świerklańcu. Jako że w głowie rodzi się pomysł 200km to jeżdże do samego końca. Pod fontannę jako na metę skąd przez Szopienice. Brakuje mi 7km. Dokręcam po Katowicach przyznam szczerze że na chama. Żeby tylko te 200km zrobić i do domu. Kąpiel i spać. A no i po drodze były 3 kapcie i jeden zepsuty bagażnik.
- DST 78.33km
- Teren 5.00km
- Czas 03:37
- VAVG 21.66km/h
- Sprzęt Rączy pomykacz
- Aktywność Jazda na rowerze
Tour de Pologne
Piątek, 13 lipca 2012 · dodano: 13.07.2012 | Komentarze 3
Tego że pojechałem na działkę skosić trawę nie opisuję szczegółowo bo i nie ma czego opisywać. Ale za to co się działo potem. Łolaboga. Do Będzina na start IV etapu Tour de Pologne. Trasa standardowa. Gdy docieram na miejsce mam jeszcze ponad godzinę czasu do startu. Chodzę i jeżdże, oglądam rowery zawodników i tak sobie myślę. Mogli by jeden zostawić przez przypadek. Mógłbym wracać pieszo do domu. Ale nie zostawili.
Zdjęcia bardziej się nadają do oglądania po zmniejszeniu ich w oknie przeglądarki kombinacją klawiszy Ctrl+ "-" na klawiaturze numerycznej.
Rower 1
Rower 2
Rower 3
Rowery warte więcej niż większość samochodów którymi poruszają się Polacy.
Z racji czasu pozostałego do startu oglądam podpisywanie listy startowej przez zawodników.
13:20 start honorowy. Potem przenoszę się na nerkę do Włodka i Edyty. Przez to że na 2 okrążeniu nerki była mała kraksa udało mi się zdobyć czyjś numerek startowy. 135. Znów robię fotki. Nie umiem ich dodać tutaj. Podaje linki ale to już zauważyliście. Zdjęcia robione telefonem więc i jakość nie powala.
Nerka
Jakaś ulica w Będzinie
Katowice Dąbrówka
Katowice Rondo
Katowice przed bufetem
Krążymy troche po Katowicach. Jedziemy z Anią do mnie wyczaić drogę do niej z powrotem na Zawiercie ale zdecydowała się na pociąg. Na metę się spóźniamy. Niestety. Trudno. Za rok sobię odbiję. Na mecie spotykamy Marcina i robimy sobie zdjęcie z Czesławem Langiem
Ja, Czesław Lang, Marcin i Ania
Jeszcze fotka że niby dojechałem na metę
Ja na mecie.
I jedziemy się pokręcić trochę po Katowicach. Pogoda niezbyt dopisuje bo zaczyna kropić więc odporowadzamy Anię na pociąg a ja odprowadzam sąsiadów z za Brynicy na Zawodzie koło zajezdni i wracam do domu.
- DST 93.11km
- Teren 50.00km
- Czas 03:48
- VAVG 24.50km/h
- Sprzęt Rączy pomykacz
- Aktywność Jazda na rowerze
Lędziny, Paprocany, Starganiec = prawie 100km
Czwartek, 12 lipca 2012 · dodano: 12.07.2012 | Komentarze 1
Dzień zaczęty od rozważań gdzie to by pojechać. Lędziny były pewne na 100% ale co dalej. Paprocany czy Starganiec? Starganiec czy Paprocany? A co ja się będę bawić. Pojadę i tu i tu. Tak więc do Lędzin pierw rolkostradą potem na Staw Barbara i wskakuję na czarny szlak którym dojeżdżam do pierwszego celu. Odpoczynek koło pomnika, studiowanie mapy znalezienia fajnego szlaku do Paprocan i jadę. Swoją drogę mapa bez nazw ulic a i przy braku charakterystycznych punktów w okolicy to jest niezbyt dużo warta. No ale jadę i dojeżdżam do celu. Troszkę błądzę w Tychach ale i do drugiego celu dojeżdżam i odpoczywam wcinając zabrane z domu Prince Polo. A że samemu źle się odpoczywa bo nudno to bez opierdalanie sje i nie ma lipy ruszam na Starganiec. Przez lasy i jakieś ogrodzone osiedla docieram do dzielnicy Tych/ów (??) Wilkowyje i z tamtąd już prościutko przez Podlesie, kawałek Kostuchny, Piotrowice, Ligotę na Starganiec. Na Ochojcu jeszcze zakupy i już na trzecim miejscu docelowym konsumpcja i w drogę powrotną. Niebo się chmurzy ale mimo to jadę dłuższą trasą z cichą nadzieją że może nie zmoknę. Do domu docieram na ostatni moment. Chwilę później patrzę za okno i widzę że pada. W sumie dobrze że nie pojechałem dokręcać. I tak trochę zmarzłem a moknięcie mi się już nie uśmiechało.
UWAGA UWAGA!! ZAKTUALIZOWANE W KOŃCU ZDJĘCIE ROWERU. Z SPD I MAXXISAMI