Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi avacs z miasteczka Katowice. Mam przejechane 8052.86 kilometrów w tym 1407.87 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 21.56 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy avacs.bikestats.pl
  • DST 40.38km
  • Czas 02:08
  • VAVG 18.93km/h
  • VMAX 45.00km/h
  • Sprzęt Rączy pomykacz
  • Aktywność Jazda na rowerze

14. Hałda Kostuchna i kawałek Murcek

Sobota, 22 lutego 2014 · dodano: 22.02.2014 | Komentarze 5

Po odespaniu ostatniej nocki i zjedzeniu michy płatków kukurydzianych wybywam na rower. Rozwiązując życiowy dylemat czy jechać na ww. Kostuchnę czy Rybaczówkę wybieram hałdę. Tak więc przez 3 stawy koło Orlenu gdzie ostatnio gleba była. Uraz jednak jeszcze chyba jakiś jest ponieważ dany odcinek pokonuję bardzo powoli. Potem już normalnie. Czarnym szlakiem równoległym do rolkostrady dojeżdżam do stadniny. Potem na punkt wypoczynkowy na Ochojcu  na chwilę przerwy i dalej już cały czas przed siebie. Po głowie chodziła mi myśl nie wjeżdżania na górę ale jednak podejmuję się wjazdu i satysfakcja taka sama jak nie większa. Jednak tego zbędnego balastu w okolicy pasa wożę jeszcze ze sobą za dużo. Potem zjeżdżam tą samą drogą. Ślisko i luźne kamienie. Hamowanie pulsacyjne nie pomogło i tarcza hamulcowa gorąca*. Mocy co prawda nie straciłem ale może czas pomyśleć o tarczy na alu pająku albo coś pokroju shimanowskiego ICE TECH. Potem powrót szlakiem oznaczonym jako czarny w kierunku Murcek. Robię się głodny ale po paru minutach wątroba uwalnia zapasy glikogenu i power wraca. Z lasu wyjeżdżam w okolicy przejazdu przez trasę na czarnym szlaku do Lędzin. Potem już tym samym tj. Lędzińskim szlakiem jadę aż do "Zielonej Gęsi" za którą jakieś 400m skręcam na pętlę autobusową aby wjechać na szlak niebieski. Szlakiem dojeżdżam do PW na Ochojcu. Reszta już łatwo. Znów koło stadniny, ulicą Francuską do góry i potem w dól, Mariacką, 3 maja i Gliwicką do domu. 


*Tak gorąca że kropla wody kapnięta na nią od razu wyparowywuje.


PS. Jeździmy coś jutro?




  • DST 27.44km
  • Czas 01:18
  • VAVG 21.11km/h
  • Sprzęt Rączy pomykacz
  • Aktywność Jazda na rowerze

13. Starganiec

Czwartek, 20 lutego 2014 · dodano: 20.02.2014 | Komentarze 7

Po wyjątkowo długim leżakowaniu po nocce zjadam szybciutko obiad i wybywam na rower. Na początek do RCKIK po papier że oddaję krew i mogę ją odliczyć od dochodu przy PITach. Potem już spokojnie przez ul. Kościuszki i Ligotę na Starganiec. Na miejscu zastaję ciężki sprzęt. Jazda przez las aktualnie jest muzyką dla moich uszu. Słyszę tylko szum powietrza i chrzęst opon na podłożu. Nic nie strzela, nie hałasuje. Rower chodzi a raczej jeździ bezgłośnie. Wracając do Stargańca. Po chwili ustabilizowania oddechu podjeżdżam do faceta pilnującego sprzętu i pytam się co będą tam robić. Dowiaduje się że teren w przetargu wygrał jakiś prywaciarz więc jest nadzieja a przynajmniej tak mi się wydaje że coś tam zrobią aby ożywić to miejsce bo moim zdaniem warto. Za małolata kiedy byłem mniejszy niż jestem teraz :P pamiętam że to miejsce tętniło życiem. A teraz wiedzą o nim tylko okoliczni mieszkańcy i rowerzyści tamtędy jeżdżący*.  Potem powrót do domu asfaltem aż do oś. Kokociniec w którym to wjeżdżam na czarny szlak kolejny raz myląc wyjeżdżam na Załęskiej Hałdzie a chciałem na oś. Witosa. Druga droga ma fajniejszy podjazd. No ale trudno. Kolejnym razem może trafię dobrze. Potem już nad a4 i koło salonu Pietrzaka do domu. 



*Wiedzę tę czerpię na podstawie moich znajomych. Mało kto słyszał o tym miejscu.




  • DST 12.30km
  • Czas 00:38
  • VAVG 19.42km/h
  • Sprzęt Rączy pomykacz
  • Aktywność Jazda na rowerze

12. Sklepowo

Wtorek, 18 lutego 2014 · dodano: 18.02.2014 | Komentarze 1

Malutka jazda w celu rozeznania się w aktualnym rynku kasków. Ostatecznie jak zawsze więcej gadania w Tomedzie niż jazdy i szukania. Koło SCC spotykam Filipa i jedziemy razem aż do Kościoła na Dębie. Ja odbijam do siebie a on z kolegą jedzie gdzieś dalej.




  • DST 24.76km
  • Czas 01:06
  • VAVG 22.51km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

11. DPD

Piątek, 14 lutego 2014 · dodano: 14.02.2014 | Komentarze 0

Standardowy przejazd do pracy. Przez bytków i Siemianowice. Powrót z czołówką od Kosmy którą po ponad pół roku użytkowania niezmiennie polecam. Baterie w cateye-u na kierownicy padły. 




  • DST 17.78km
  • Czas 01:00
  • VAVG 17.78km/h
  • VMAX 35.00km/h
  • Sprzęt Rączy pomykacz
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

10. Auć

Sobota, 1 lutego 2014 · dodano: 01.02.2014 | Komentarze 6

Ustawka z Limitem. O 12 pod wieżą TV na Bytkowie. Adam się spóźnia ale się doczekałem i jedziemy razem. Założenie było. Na 3 stawach koło orlenu gleba. I to taka ciekawa. Zjazd z tej małej góreczki i w prawo. Przejazd przez kałużę i wywrotka. Na prawej dłoni brakuje mi ok. 4cm2 skóry. Uderzenie głową o ziemie, kask ratuje mi dupę tzn. głowę. Podwójne pęknięcie przy skroni tak że fragment kasku można wyjąć i pomiętolić w łapie. Zdjęcia będą dostępne jak Limit doda. Są straty w ludziach i sprzęcie. Z 3 stawów Adam profilaktycznie odprowadza mnie do domu i pod garażem się żegnamy ze względu na to że nie chciał wpaść na kawę. 

A w domu jak przewidywałem:
-wariat,
-dawca,
-warzywo.


Edit: Link do wpisu Limita gdzie są zdjęcia mojego stygmatu i popękanego kasku
KLIK


 




  • DST 33.21km
  • Czas 02:07
  • VAVG 15.69km/h
  • VMAX 39.00km/h
  • Temperatura 2.0°C
  • Sprzęt Rączy pomykacz
  • Aktywność Jazda na rowerze

9. Bytomsko-katowicka-dolina 3 stawów

Piątek, 31 stycznia 2014 · dodano: 31.01.2014 | Komentarze 0

Po rannym wysłaniu kilku sms z pytaniem o wyjazd do Bytomia na Masę Krytyczną kilka osób odpowiedziało. Adam nawet zadzwonił. Skończyło się tak że Kocur który miał być pod Spodkiem się nie wyrobił i musiałem osobiście pojechać i go pogonić. Do Bytomia nie pojechaliśmy. W takim razie jedziemy na katowicką. Ale ta nie istnieje. O 18:00 pod spodkiem byłem tylko ja z Pawłem. Zerknięcie okiem pod Teatr Wyspiańskiego. Tam też pusto. Zrobiliśmy mały wywiad co z Masą ale nikt nic nie wie i lipa ogólna. Z racji tego pojechaliśmy na 3stawy. Tak samo jak środę ogólnie ślizgawka z tym urozmaiceniem że dodatkowo na lodzie na stawie kąpielowym. Zabawa i jedziemy dalej. Na lotnisku przerwa. Ja przyjmuję termos kawy i powrót. I znów wjeżdżamy na lód w celu urozmaicenia wymyślamy różne zabawy. Najmniejsze kółko, najbliższe zatrzymanie i na koniec bike-ice-polo patykiem. Aż w końcu nasze zabawy spowodowały interwencje policji po wcześniejszym "pokazie sił" tj. błyskanie lampami i wycie syreny tajniackiego wozidełka. Po pouczającej rozmowie z panem policjantem dowiadujemy się że mamy zachować rozsądek. Zapobiegawczo nie wyjeżdżamy na środek stawu i trzymamy się w strefie gdzie woda sięgać może max. po pas. (Interwencja była przed polo ale tak mi się napisało)Po wszystkim zostaje zaproszony na grzane wino. W sumie wcześniej ale później pojechałem. Tam już znów śmichy-chichy i ok. 23 powrót do domu. Najprostszą trasą wzdłuż al. Roździeńskiego i ul. Chorzowskiej. Pod garażem obmiecenie roweru z nagromadzonego śniegu i kąpiel, wpis i spać.


Temp. wg. termometru na Dębie




  • DST 22.25km
  • Czas 01:20
  • VAVG 16.69km/h
  • VMAX 32.00km/h
  • Temperatura -6.0°C
  • Sprzęt Rączy pomykacz
  • Aktywność Jazda na rowerze

8. Dolina 3 Stawów

Środa, 29 stycznia 2014 · dodano: 29.01.2014 | Komentarze 2

Do kolegi na pl. Wolności wpłacić zaliczkę na wyjazd do Zakopanego (7-10.02) niestety bez roweru. Typowe odmóżdżanie. Ale liczę na to że chociaż Gubałówkę i Morskie Oko uda się zaliczyć. Potem jak najbardziej nieodśnieżanymi drogami rowerowymi na D3S. Na miejscu śnieg. Kupa śniegu. Rolkostrada w stronę parkingu zrobiona zachowawczo. Potem zjazd w lasek na nieruszany śnieg. Jechało się super. W pewnym momencie mini zawał gdy pod wszystkimi (choćby ich niewiadomo ile było) kołami z głośnym trzaskiem pęka lód. Opony mimo że prawie slicki w wyniku zużycia trzymają na śniegu zaskakująco dobrze. Tylko 2 niekontrolowane ale wyratowane uślizgi przedniego koła. Od parkingu koło Muchowca aż do stawu kąpielowego jazda wyglądała w sposób następujący. Rozpędzenie się. Blokada tylnego koła i łiiiiiiii ślizgawka. Cała droga poznaczona wyrytymi w śniegu "eskami". Powrót przez rondo i ścieżką rowerową koło SCC. Na podjeździe na ścieżce rowerowej pod Tesco jakaś parka się migdali. Zarzucenie tylnym kołem koło nich skutecznie studzi ich zapędy. Potem zjazd z górki. Prędkość maks. 32kmph. Wyżej robi się zimno. Ludzie patrzą na nas rowerzystów jak na wariatów. Dla obserwatora z zewnątrz wyglądało to tak że jechałem w samej bluzie a naprawdę miałem 3 warstwy. Krótki rękaw, długi rękaw i softshell z Lidla. Na nogach narciarskie spodnie i zimowe buty. Więc pedały w wersji platformers. I po rozgrzaniu się komfort termiczny oceniam na bardzo dobry. Na łbie oczywiście kask i kominiarka. Więc nie zmarzłem ani się nie przegrzałem. Pod garażem obmiecenie roweru z nagromadzonego śniegu. 


Temp. wg. termometru na Dębie.


PS. Przypominam o konkursie w poprzednim wpisie




7. Geniusz czyli przygotowywanie do sezonu właściwego

Wtorek, 28 stycznia 2014 · dodano: 28.01.2014 | Komentarze 4

Dziś po odebraniu kompletu klocków hamulcowych z Rowerowej Norki. Tzn. wczoraj odebrałem jeden komplet i dziś doszedł drugi pocztą w wyniku małej pomyłki. Klocki i nowy support zostały zamontowane. Wyczyściłem też gruntownie sztycę i wyregulowałem przerzutki. Z przednią mam mały kłopot bo przy zrzucaniu na najmniejszą zębatkę z przodu "wózek" (wiem że tak się nazywa ta część przerzutki tylnej z kółeczkami a w przedniej jak nazywa się ta część przez którą przechodzi łańcuch?) Możemy to potraktować w formie małego konkursu tj. osoba która poda prawdziwą nazwę i najzabawniejszą mają odemnie po napoju izobronicznym. Do odebrania przy najbliższym spotkaniu. A wracając do serwisu. Przerzutka przednia nie odbija do końca a na śrubkach regulacyjnych jest luz. Można ją ręcznie przesunąć o ok. 1mm i wtedy łańcuch przechodzi na najmniejszą zębatkę. Co zrobić żeby ją rozruszać poza manualnym ruszaniem ręką co też robiłem. Kapnąłem tam trochę oleju na sprężynę ale to nic nie dało, i chyba zrobiłem głupotę bo teraz syf będzie się miał do czego przyklejać. Odkręcenie i rozebranie na części pierwsze nie wchodzi w rachubę ponieważ jest prawie cała ponitowana. Nie ma możliwości rozkręcania. A po wszystkim małe jazdy testowe. Hamulce przed dotarciem prawdziwym żyleta, aż boję się myśleć co będzie po dotarciu. Chyba jednym palcem rower będzie szło postawić na przednie koło. Suport chodzi jak masełko. Przerzutki poza przodem na najmniejszą działają perfekcyjnie. Kilometrażu nie dodaję bo bez licznika a i wątpię żeby było tego więcej jak 1km. 

Padnijcie na kolana przed moim geniuszem buhahahaha! :D



Edit: Do zrobienia został mi tylko amortyzator. Ale to w lutym.




6. Mroźne zakupy. Mamowy rower

Czwartek, 23 stycznia 2014 · dodano: 23.01.2014 | Komentarze 2

Wpis bezkilometrowo-czasowy ale na oko tak z 15km w czasie nie wiem też jakim ale ok. 1h. Wolno, ale nie swój rower i slicki :D tył ładnie tańczył na lodzie. Ale mniejsza. Po zrobieniu hamulców przyszła pora na support. Kupiłem sobie klucz do misek i jeździłem za łożyskami. W sklepie z łożyskami na Bogucicach nie ma. Sprowadzenie takich lecz nie takich (są węższe o 1mm) kosztowałoby tyle co nowy support. Dziś i jutro podejmę ostatnie próby reanimacji łożysk ale powoli zaczynam się szykować na nowy suport. Poza tym zimno. Ale jechało się przyjemnie. Na początku zimno w dłonie bo nie wziąłem rękawiczek ale potem już się przyzwyczaiłem i poleciało. Softshell z Lidla przy obecnej -5 stopni (wg. ICM) zdał egzamin i było mi ciepło. Poza tym wczoraj zamówiłem u Kosmy klocki hamulcowe. Tak z rowerowych spraw to tyle.

Buziaczki, całuski, papatki. Do następnego wpisu.




  • DST 45.69km
  • Czas 02:25
  • VAVG 18.91km/h
  • Sprzęt Rączy pomykacz
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

5. DPalleycatD

Piątek, 17 stycznia 2014 · dodano: 17.01.2014 | Komentarze 4

Edit z wczoraj. Nie mogę dodawać wpisów tekstowych przez komórkę więc dodałem tylko dystans i czas. Przed zmianą okna edycji tekstu działało na komórce też. Mniejsza o to.

Rano do pracy. Całkiem przyjemnie. Melduje się przed 6 i jeszcze mam czas na herbatkę na stołówce. Odrobić swoje i po wyjściu z zakładu okazuje się że jest mżawka. Kontrolny telefon do znajomej z którą umówiłem się przed alleycatem czy w obecnych warunkach mam jechać czy sobie darujemy. Zapada decyzja jadę do DG. Podejrzewam że gdyby nie to na alleycacie (???) też by mnie nie było. O 17:20 melduję się pod Hendrixem na miejscu czeka już Adam chwilę później przyjeżdża Monika i Tomek. Z Adamem jeszcze na chwilę do CH Pogoria. Po powrocie na miejscu jest już Kocur i Monia. Dojeżdża jeszcze Krzychu z kolegą. I Teo też się pojawia. Po rozdaniu map i manifestów ruszamy. Wcześniej jeszcze różne pogaduchy. Jadę z Kocurem i Monią i na pierwszym PK awaria. Hamulec pada i całkowicie blokuje koło. Po telekonferencji na molo przyjeżdżają Adam, Krzysiek i jego kolega Łukasz. W blasku reflektorów i oku kamery Krzychu przeprowadza serwis narzędziami Adama. Mój rower a do naprawy dopchać się nie mogłem. Wiszę wam po piwie! Ostatecznie upuszczamy trochę płynu hamulcowego i da się jechać. Zostaje mi tylko tylny hamulec co przy mokrych drogach i mojej miłości do zapieprzania jak głupi (mama mówi że jeżdżę jak dawca :) ) nie jest zbyt bezpieczne. Na molo się rozdzielamy i Adam wraca do siebie, Krzysiek z kolegą też. Ja jadę na centrum Dąbrowy do pizzeri w której była meta rajdu. Herbatka, kolejna porcja pogaduch. I czas leci. Powoli zjeżdżają wszyscy uczestnicy. Po kolejnej porcji żartów śmiechów i zabaw zbieramy się z Kotem i Monią do domu. Paweł prowadzi jakimiś dziwnymi drogami. Mijamy Plejadę w Sosnowcu i w sumie tyle z drogi kojarzę. Potem już koło Ikei, przez Bogucice ul. Markiefki i koło os. Gwiazdy na 1000lecie odprowadzić Monikę i z tamtąd do domu. 

Po dzisiejszym przeglądzie roweru wnioski są takie. Nowy support, zginęły mi 2 śruby do młynka w korbie i rozgrzebany hamulec który uległ awarii.
Ma ktoś jakiś pomysł jak wyjąć tłoczki z zacisku. Mam już go w dwóch połówkach ale tłoczków nie umiem wyciągnąć aby je przeserwisować.